Czy pas do biegania za 60 zł zdaje egzamin
Czy pas do biegania za 60 zł zdaje egzamin? TEST W TERENIE

polecane

Czy pas do biegania za 60 zł zdaje egzamin? TEST W TERENIE

Kamil Nowak
7 lipca, 2019
Recenzje

Pas do biegania Kalenji z dwoma bidonami po 250 ml testowałem podczas urlopu na Wyspach Kanaryjskich. Czy ten produkt posiada więcej zalet niż wad? Czy korzystam z niego po powrocie do Polski?

pas do biegania

Pas do biegania przydaje się, gdy chcemy zabrać ze sobą określoną ilość płynów oraz dodatkowe przedmioty np. telefon, żele energetyczne czy klucze od pokoju hotelowego. Posiadanie przy sobie telefonu na urlopie przydaje się po to, aby bezpieczniej trenować w środowisku, które jest nam obce. W nagłych przypadkach możemy wezwać pomoc lub zadzwonić po to, aby powiedzieć, że wrócimy nieco później niż planowaliśmy, bo zboczyliśmy z trasy czy zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę w ciekawym miejscu. Nasi bliscy nie denerwują się, bo mają z nami stały kontakt, a my jako sportowcy jesteśmy bezpieczniejsi. Napój czy coś do zjedzenia (np. żele energetyczne) posłużą nam do bieżącego uzupełniania potrzeb organizmu. Z początku trudno jest ocenić, jak zachowywać się będzie organizm w czasie treningu w nowym środowisku np. na innym kontynencie czy w trakcie następnego dnia po długiej podróży. Wówczas warto zabrać coś na tzw. ząb, a na pewno nie zapomnieć o nawet niewielkiej ilości płynów.

Bieganie z pasem

Wybierając się na Wyspy Kanaryjskie zabrałem pas do biegania Kalenji z Decathlon, który posiada na wyposażeniu dwa twarde bidony po 250 ml. Ponadto znajduje się w nim jedna zamykana kieszonka, do której można schować dokument tożsamości, klucze czy inne drobne elementy. Jak wygląda w praktyce użytkowanie tego produktu?

pas do biegania

Sercem pasa do biegania są dwa bidony, każdy o wspomnianej wyżej pojemności. Zamykana kieszonka sprawdzi się jako schowek dla małych przedmiotów. Przed wyjazdem nie sprawdziłem jednak tego, czy włożę do niej mój telefon. Niestety na miejscu zorientowałem się, że mój Xiaomi o wielkości 6 cali nie mieści się do niej. Wydaje mi się, że telefon nie większy niż 5 cali wejdzie do tej przestrzeni, ale już na pewno nie pozostanie nam miejsca na nic więcej. Jeśli do otwierania drzwi od pokoju hotelowego otrzymamy kartę (podobną do karty kredytowej), to spokojnie ją zmieścimy, ale w moim przypadku były to tradycyjne klucze.

Czy pas do biegania za 60 zł zdaje egzamin

Co zmieścimy do kieszonki? Myślę, że rozsądnym zestawem są 2-3 żele energetyczne i klucze. W takiej konfiguracji znajdzie się tam także miejsce na kartę bankomatową lub kilka monet, aby kupić coś po drodze. Generalnie kieszonka jest mała, podzielona na dwie przegrody, ale to nie ratuje sytuacji.

Pas do biegania Kalenji zakłada się bardzo szybko i nie jest wymagane poprawianie go w trakcie treningu. Od wewnętrznej strony sprzęt został porządnie obłożony oddychającą siateczką, która przyczynia się do tego, że odzież pod pasem nie zatrzymuje wilgoci. Biegałem z tym produktem sporo po Wyspach Kanaryjskich, ale też w Polsce. W ostatnim czasie nawiedziła nasz kraj prawdziwa fala upałów sięgająca w cieniu 38 stopni Celsjusza. Zabierałem ten pas po to, aby dbać o nawadnianie. Nawet w tak skrajnych temperaturach pas nie grzał mi dolnego odcinka pleców. Dodatkowo nie pojawiły się problemy z przesuwaniem się pasa w czasie biegu, więc produkt nie wymagał ode mnie żadnej większej uwagi. Pas dopasowuje się do indywidualnego kształtu ciała dzięki temu, że jest elastyczny i zapinany na rzep.

Myślę, że zachowano dobrą relację pomiędzy częścią pasa, która przylega do naszej skóry a stabilizacją ładunku. Pas nie jest szeroki, co jak wspomniałem procentuje tym, że nie poci się nam skóra, ale wystarczająco duży, aby utrzymywać produkt na swoim miejscu. Pas z napełnionymi bidonami nie „jeździ” nam po plecach. W czasie szybszego biegu nie ma także zbytniego pionowego ruchu produktu – pas nie podskakuje i nie obija się o pupę. Pod tym względem nie mogę powiedzieć złego słowa na ten sprzęt.

Pas do biegania

Najważniejszym elementem pasa Kalenji są dwa bidony. Wyprodukowano je z twardego tworzywa i nieco wyprofilowano po to, aby łatwiej było je wkładać do kieszonek oraz pewnie po to, żeby wygodnie było je trzymać w dłoniach. Z tym drugim się zgodzę, bo naprawdę dobrze leżą. Trzymając je mocno zmęczoną i spoconą ręką nie ma problemów z utrzymaniem produktu. Niestety wyprofilowanie nie poprawia pierwszej kwestii, czyli wyciągania i odkładania z powrotem bidonu do specjalnej kieszonki. Osobiście mam z tym problem, szczególnie wtedy, gdy wykonuję tę czynność jedną ręką. Bidon przytrzymywany jest przez ściągacz, aby pojemnik przylegał do pasa i się z niego nie wysuwał. To działa perfekcyjnie, bo jeszcze nie zdarzyło mi się, abym któryś bidon zgubił (uśmiech). Natomiast wyciągnięcie bidonu nie należy do najłatwiejszych. Wydobycie bidonu jest możliwe, ale wymaga to trochę pracy palcami, które wysuwają bidon centymetr po centymetrze. Później wsadzenie go z powrotem także nie należy do prostych czynności. Przydaje się tutaj druga dłoń. Mówię o tym dlatego, bo kilkukrotnie w jednej ręce trzymałem aparat fotograficzny, którym wykonywałem zdjęcia, więc nie mogłem obsługiwać pasa oburącz.

Pas do biegania tani

Marudzenia ciąg dalszy, czyli dlaczego z bidonów trudno się pije… Twardy ustnik umożliwia zaciśnięcie zębów na nim i utrzymanie bidonu bez pomocy dłoni. Nie musimy chować bidonu do kieszonki podczas potrzeby sięgnięcia po żel energetyczny. To jest fajne. Trochę gorzej, gdy chcemy pić większymi łykami, bo zawór w bidonie ogranicza przepływ płynów. Dodatkowo trudno jest go otwierać i zamykać. Wyrobiłem sobie sposób na to drugie, bo przyciskam go do piersi. W jednej ręce trzymam bidon, piję, a później przyciskam ustnik do klatki piersiowej, a ten się domyka. Później już chowam pojemnik do kieszonki. Wówczas nie potrzebuję drugiej ręki. Ostatnia rzecz, która mi się nie podoba w konstrukcji tego pasa do biegania to wielkość wlewu bidonów. Średnica uniemożliwia wygodne czyszczenie sprzętu po treningu i szybkie uzupełnienie płynów. Trzeba trochę cierpliwości podczas wykonywania obu tych czynności.

Pas do biegania

Pas do biegania Kalenji przydał mi się podczas mojego wyjazdu, bo pozwolił na zabranie podstawowej ilości wody na trening. Nowe środowisko było wymagające i to nie tylko ze względu na wysoką temperaturę, ale też brak cienia. Ogromnym obszarom zdecydowanie bliżej do pustynnego klimatu niż znanego z pocztówek o rajskich wyspach. W każdym bądź razie żele i woda przydały się i mogłem je dość komfortowo przenosić. Gdyby poprawiono bidony, sposób ich wyciągania i chowania, to byłby to naprawdę dobry sprzęt. Jednak nie skreślam tego pasa Kalenji z kilku innych powodów.

Pas do biegania dwa bidony

Po pierwsze skóra się nie poci, co jest ważne, gdy trenujemy w ciężkich warunkach. Komfort pozostaje na wysokim poziomie. Zapięcie utrzymuje pas na swoim miejscu, a cena za ten produkt jest naprawdę niska. W sieci sklepów Decathlon pas do biegania z dwoma bidonami po 250 ml możemy zakupić po 59,99 złotych. Koniec końców jak go oceniam? Generalnie polecę korzystanie z pasa Kalenji, bo nie miałem z nim większych problemów, choć przed zakupem polecam zapoznać się z listą rzeczy, która mnie osobiście denerwuje.

Korzystaliście z niego? Podzielcie się opinią! Dzięki za czytanie!

polecane

Dołącz do dyskusji, zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Bronimy się przed SPAM-em. Uzupełnij pole:

Półmaraton oczami najlepszych biegaczy. Poradnik.

Półmaraton to wymagający dystans, ale nie tak męczący jak maraton. Jednak, gdy podchodzisz ambitnie do biegu i chcesz wypracować dobry czas, należy solidnie przygotować się do tego startu. Jak ćwiczyć do półmaratonu i na co zwracać uwagę? Na to pytanie odpowiedzieli doświadczeni biegacze.  (więcej…)