Tętno z nadgarstka: Suunto 5, Polar Vantage, M430. I jest jeszcze Polar V800

30 lipca, 2019

Czy genialny design Suunto 5 idzie w parze z doskonałością pomiarów tętna? Podczas wypakowywania zegarka z paczki informowałem, że wygląd nowego produktu Suunto mocno przypadł mi do gustu. Wszelkie detale, łączenia kolorów czy wykorzystane materiały sprawiają, że odbiera się ten model jako zegarek wyższej klasy niż jest w rzeczywistości. Produkt kosztuje 1500 złotych, więc nie jest mega tani, ale jego cena także nie jest zaporowa. Natomiast pod kątem wykonania, jak i detali posiada namacalne cechy zegarka premium. Z kim bym nie rozmawiał, to każdy zwraca uwagę na nowy zegarek, który mam założony na nadgarstku. Odsuwając na bok zachwyt nad wyglądem i opinie innych pozostaje kwestia tego, czy optyczny pomiar tętna jest dokładny? Aby odpowiedzieć na to pytanie zebrałem grupę zegarków – Polar M430, Polar Vantage M, Polar V800 i wspomniany wyżej Suunto. W dalszej części materiału przedstawię wyniki z testowych treningów i podejmę się wyciągnięcia na ich podstawie końcowych wniosków. Jestem bardzo ciekawy, jak zaprezentuje się Suunto 5 na wykresach z pozostałymi zegarkami dlatego, bo mam w pamięci ostatnie testy modelu Suunto 9. W konfrontacji z zegarkiem Polar Vantage V to właśnie Suunto wygrał wyższą dokładnością pomiarów tętna podczas sesji treningowych. Czy tak będzie i tym razem? Czy ponownie szala „zwycięstwa” przechyli się na stronę Suunto?

Pomocne w rozwiązaniu dylematu dotyczącego wyboru lepszego urządzenia pod względem dokładności tętna będą interaktywne wykresy, które są naszym autorskim pomysłem i zawierają informacje o wartościach zarejestrowanego tętna podczas aktywności fizycznej. Poszczególne dane można przybliżać, wystarczy zaznaczyć obszar myszką. Jeśli kursor zbliżymy do danego miejsca na wykresie, zostanie wyświetlony dokładny wynik uzyskany podczas testów dla urządzenia.

5 treningów z jednoczesnym wykorzystaniem czterech zegarków:

Sprzęt:
Suunto 5 – pomiar z nadgarstka, lewa ręka
Polar Vantage M – pomiar z nadgarstka, lewa ręka

Polar V800 – pomiar z pasa HR (Polar H10), klatka piersiowa, zegarek na prawej ręce
Polar M430 – pomiar z nadgarstka, prawa ręka

Pierwszym przykładem, który omówię jest 60 minutowe bieganie – przez większą część czasu o dość spokojnym przebiegu. Przypomnę tylko, że wartości tętna z zegarka Polar V800 są we wszystkich przykładach wartością najbardziej rzetelną, bowiem informacje te są pobierane z pasa na klatce piersiowej (tym urządzeniem jest Polar H10). Jest to pas umożliwiający niezwykle precyzyjne rejestrowanie pracy serca. Reszta urządzeń jak Suunto 5, Polar Vantage M czy Polar M430 są zegarkami, które będę porównywać ze sobą, ale także oceniać ich pracę. Początek sesji przynosi ciekawe dane o rozpoczęciu rejestracji tętna na wszystkich zegarkach. W pierwszych sekundach widać, jak Polar Vantage M zdecydowanie odskoczył od trzech pozostałych kompanów, ale równie szybko ich dogonił. To, co zwraca moją uwagę to wartości tętna z Suunto 5, który przeszacował cały początek o kilka uderzeń na minutę. Suunto najbardziej odstaje od kolegów z marki Polar. Im dalej, tym jednak ciekawiej, bo od momentu, kiedy w sesji tętno dobiło do wartości 140 (około 4 minuty treningu) do około 25 minuty wszystkie cztery zegarki pracowały dość równo, ale to nie oznacza, że identycznie. Najczęściej to Suunto 5 ponownie odstawał. Natomiast różnice nie są duże, bo największe odstępstwo liczy około 7 uderzeń/min. W tym przedziale czasowym, pomiędzy 4 a 25 minutą zauważane są tylko chwilowe „rozkojarzenia” w pracy Suunto 5. Fizycznie, gdy obserwowałem pracę zegarków i robiłem to bardzo często, w niewielu przypadkach byłem w stanie zobaczyć to gołym okiem. Całkowicie na marginesie powiem, że w czasie wszystkich treningów, kiedy biegałem z czterema zegarkami, pracowały one bardzo równo, co cieszy mnie, bo to oznacza dwa ważne fakty. Pierwszym z nich jest to, że optyczny pomiar tętna w Suunto 5 zapowiada się dość dobrze – co zweryfikuję w dalszej części tego materiału oraz to, że Polar Vantage M został lepiej dopracowany. Pamiętam testy zegarka ze znaczkiem M, które nie przynosiły tak optymistycznych wieści. Wracając do omawianego przykładu, to Suunto 5 tylko na krótkie chwile odstaje od urządzeń Polar. Dochodzimy do wydarzeń, które zostały zarejestrowane po 25 minucie, czyli trzech krótkich akcentów. Zauważalne są już większe odchylenia Suunto 5, ale jeszcze nie nazywałbym ich tragicznymi – sięgają około 9-11 uderzeń/min. Najczęściej Polar Vantage M i Polar M430 wskazują niższe wartości od tych prawidłowych z zegarka Polar V800, zaś Suunto 5 wyższe o kilka oczek. Taki stan rzeczy trwa już do końca tej sesji. Wykonując krótkie podsumowanie powyższych zdań mogę powiedzieć, że Polar Vantage M zaskoczył mnie znacznie wyższą dokładnością w pomiarze tętna niż miała ona mniejsze podczas grudniowych testów. Nie jest jeszcze idealnie, ale o niebo lepiej niż było! Brawo! Zobaczymy, co przyniosą dla tego produktu kolejne testy. Z kolei Suunto 5 łapie krótkie przerwy, natomiast w zdecydowanej większości czasu radzi sobie bardzo dobrze. Wygląda to optymistycznie, więc zobaczymy, czy moje pozytywne nastawienie utrzyma się podczas kolejnych treningów. Ostatnim wnioskiem jest to, że Polar M430 jeszcze nie „rdzewieje”. Pomimo tego, że zegarek ma już ponad 2,5 roku to w dalszym ciągu pracuje wyśmienicie! Wyszła z tego bardzo ciekawa lekcja.

Jaki pulsometr wybrać patrząc na przykład z prawie 120 minutowego biegania? Poza końcówką, gdzie na chwilę wyszło szydło z worka, bo Polar Vantage M mocno odbił od prawidłowej wartości tętna, to reszta zegarków pracowała niemal idealnie, więc na tym etapie nie można mówić o tym, aby któryś z nich odrzucić, gdy będziemy poszukiwać idealnego pulsometru. Ale od początku, bo pierwsze sekundy sesji są ciekawe. W tym czasie widać, że zegarki ruszyły zdecydowanie i trzymały się blisko tętna z klatki piersiowej. Pulsometr Suunto 5 wychodzi jednak trochę na prowadzenie, bo w mojej opinii najlepiej poradził sobie ze śledzeniem tętna tuż po rozpoczęciu biegu. Polar Vantage M i Polar M430 mocniej „odklejały się” od prawidłowej wartości. Na wykresie widać, że te dwa produkty odskakują mniej więcej o 6 uderzeń/min. Nie jest źle, ale widać, że Suunto wykonało dokładniejszą pracę. Pozostała część sesji, od 3 do 90 minuty to zmiany wartości tętna o kilka oczek. I muszę powiedzieć, że Vantage M doskoczył do pozostałych, Suunto 5 utrzymał rzetelność, więc wszystkie cztery zegarki dały bardzo bliskie prawdzie wyniki. Nie widać dużych odchyleń. Szczerze mówiąc, gdy patrzę na te wartości, jak dla mnie są identyczne – kolory wykresów nakładają się na siebie przez bardzo długi czas sesji. Wszystko to cieszy. Największa zmiana nastąpiła po 1 godzinie i 30 minutach biegania. Wówczas pulsometry zaczęły jednak zmieniać kursy – jeden zawyżał, inny zaniżał wartości. Niespodziankę sprawiły dwa zegarki – Polar M430 i Polar Vantage M. Jak już wspomniałem, model M złapał mocniejszy dół. Wyszła identyczna sytuacja jak te obserwowane w grudniu, czyli nie wiadomo czemu zegarek nagle obniżał wartość tętna. W tym przypadku uciekł aż o 17 uderzeń. W tym czasie nawet pracujący na drugiej ręce Polar M430 też złapał słabszy okres. Najbardziej jednak zaskakuje Suunto 5, który także trochę odskakiwał, ale bardzo dobrze reagował na zmiany tętna i deptał po piętach wskazaniom z klatki piersiowej. Ten pulsometr robi naprawdę dobrą robotę. Podsumowując to, co widać, to poza końcowym rozjechaniem się wskazań wychodzi coraz bardziej przejrzysty obraz tego, że nowy zegarek Suunto 5 prezentuje się imponująco. Czy awansuje z „bardzo dobrze” na „genialnie” tego dowiemy się w dalszej części testu.

Trzecia sesja przyniosła sporo nowych informacji. Podczas tego treningu zatrzymywałem się w miejscu, aby obserwować pracę zegarków. Z tego powodu tak gwałtowne zjazdy wartości tętna, które można zaobserwować na wykresie. Zacznę od omówienia ciekawszych fragmentów. Pierwszy z nich miał miejsce od 10 do 12 minuty biegania. Wykres przybrał prawie równą literę „V”, na której świetnie pracował Suunto 5. Zegarek ten utrzymywał się przy wskazaniach tętna z klatki piersiowej (Polar V800). W tym okresie odskoczył Polar Vantage M, ale tylko o 2-3 uderzenia/min, co i tak jest świetnym wynikiem. W dalszej części treningu (12 a 18 minuta sesji) tętno znacząco rosło do około 180 uderzeń. Przez ten czas, tak Suunto 5, jak i Vantage M łapały różne odstępstwa, ale oceniam je bardziej jako delikatne wychylenia, niż jakieś drastyczne załamania. Krótko mówiąc, Suunto 5 i Vantage M łapały po 2-3 uderzenia różnicy względem tętna z klatki. Dalej sprawa wyglądała podobnie. Podczas treningu, albo Suunto, albo któryś z zegarków Polar wychylał się bardziej od innych. Wiele razy Polar M430 odchodził mocniej, przez co zauważalne staje się, że kolor niebieski wyjeżdża gdzieś dalej. Ale takich zdarzeń nie brakuje, gdy analizujemy kolor zielony (Polar Vantage M). Ten sprzęt również zalicza niewielkie wpadki. Niewielkie, bo nie można ich nazwać dramatem. Natomiast i tak przyznam lekki plus pulsometrowi Suunto 5 za większą dokładność. Dlaczego tak? Suunto 5 docenić można podczas nagłego obniżania się wartości tętna (18, 23 i 27 minuta). We wskazanym czasie tętno osiągało najniższe wartości, ale zanim to nastąpiło Suunto 5 genialnie wykazał obniżającą się jego wartość. Naprawdę świetnie to wygląda na wykresie. Nie chcę, aby zrozumieć to tak, że zegarki Polar nie poradziły sobie z tą próbą, ale w tym konkretnym przypadku bardziej odstają od wyników Suunto. Pomimo tego, że pulsometr Suunto 5 zalicza także słabsze momenty, tych jest trochę mniej, stąd wysuwam go na delikatne prowadzenie.

Czas, aby przetestować pulsometry w boju! Prawie 60 minutowe bieganie, podczas którego wykonałem 7 akcentów rozpędzając tętno do 180 uderzeń na minutę. Pominę omówienie początku tego biegu, bo kwestie dokładności pulsometrów się powielają z tymi, które już znamy. Cztery zegarki pracowały bardzo równo, tym razem bez większych odchyleń. Prawdziwa zabawa czekała na mnie po 29 minucie sesji – 7 mocniejszych akcentów. Trzy zegarki pracowały bardzo równo – wszystkie należą do marki Polar. W tym przykładzie zaskoczył mnie Polar Vantage M, który wykazywał się zarówno podczas przyspieszania wartości tętna, jak i gdy intensywność sesji malała. Polar M430 także zaliczył świetny dzień, bo wspólnie z droższym kolegą trzymał się wskazań z klatki piersiowej. Suunto 5 delikatnie zawyżał moje tętno w maksymalnych granicach. Dodawał mi po kilka uderzeń na minutę np. gdy na klatce piersiowej Polar V800 wskazywał 174 uderzenia, Suunto wyświetlił 180. Mamy tutaj różnicę w wysokości 6 punktów. Z jednej strony jest to dużo, gdy chcemy poprowadzić określony trening, z drugiej, nie jest tak strasznie, bo przerwy w niedokładnych wskazaniach trwają tylko kilka sekund. Na pewno nie jest tak, zgodnie z wykresem, że Suunto 5 całkowicie odjeżdża gdzieś daleko z pomiarem. Zdarzają się błędy, ale ich wielkość nie jest abstrakcyjna. Podkreślę to, co już napisałem, że był to dobry dzień dla marki Polar, bo te zegarki sprawdziły się w 100 procentach. Analizując cały trening nie widać, aby łapały jakieś trudne chwile. Trzymają się blisko wskazań tętna z klatki piersiowej i tyle. Mocniejsze akcenty zadziałały niekorzystanie tylko na zegarek Suunto 5.

Ostatnim moim przykładem jest sesja, w której na początku jest trochę wariacji, czyli duża liczba zmian wartości tętna, aby później po prostu delikatnie przetruchtać jeszcze do 45 minuty treningu. Sprawy nabrały nowych rumieńców. Jaki pulsometr wybrać, gdybyśmy mieli oprzeć się tylko na tym przykładzie? Otóż Suunto 5 lub Polar M430. Drugi zegarek fińskiej firmy, czyli Polar Vantage M ponownie został przyłapany na dziwnym zachowaniu. Chociaż na pięć przedstawianych sesji tylko w dwóch przypadkach tak się zdarzyło, to występujące wówczas zmiany są znaczące. Pomiędzy 6 a 8 minutą tętno z Vantage M zapodziało się gdzieś i znacząco odkleiło od pozostałych zegarków. Kolejny już raz zaskakuje Suunto 5, na którym podczas prawie całego treningu widnieje wartość tętna bardzo zbliżona do wartości z klatki piersiowej. Niezwykle dobrze to rokuje na przyszłość, bowiem jest to nowy zegarek, który zapewne zostanie jeszcze ulepszony, ale już dziś możemy mówić, że optyczny pomiar tętna działa genialnie! Polar M430 tylko w czterech przypadkach odstaje na więcej niż warte jest to omówienia. Przez zdecydowaną większość treningu zachowuje prawidłowe wskazania. Podkreślę, że ten pulsometr ma już ponad 2,5 roku, a działa bez zarzutu. Na koniec tej rozprawki jeszcze kilka słów o Vantage M. Patrząc na całość, jest dobrze, ale nie wiedzieć czemu zdarzają się przypadki, gdzie wykazywane tętno jest diametralnie różne od tętna na klatce piersiowej. Incydenty, ale trzeba mieć świadomość, że się zdarzają. Trzeba teraz podsumować całość.

Na początku podsumowania wspomnę, że na bazie powyższego tekstu powstał także drugi materiał o tym, jaki pulsometr wybrać. Porównuję w nim zegarki Suunto 5, Polar Vantage M i Polar M430. Odpowiadam również na pytanie, który z nich wybrać, gdy posiadamy określony budżet z przedziału od 600 do 1500 złotych. Oba materiały różnią się wyciąganymi na sam koniec wnioskami. Co można powiedzieć o Suunto 5? Pod względem działania optycznego pomiaru tętna jest to zaskakujące urządzenie. Suunto poprawnie rejestruje tętno wtedy, kiedy jego wartość szybko leci w górę, ale także wówczas, gdy ostro pikuje w dół. Pulsometr zdaje egzamin podczas mocnego biegania, a dowodzą temu powyższe przykłady. Spośród wielu treningów wykonanych z Suunto 5 jestem z niego zadowolony i cieszę się, że wpadł mi w ręce. Z pewnością po zakończeniu wszystkich przewidzianych testów (pracuję aktualnie nad obszerną jego recenzją) będę w dalszym ciągu z nim biegać. Tętno wskazuje niezwykle precyzyjnie. Zachęcam do oczekiwania na pełny test.

pulsometr Suunto 5 test

Autor: Kamil Nowak; fot. własne