lub Zarejestruj się aby założyć posty i tematy.

Od 600 metrów do maratonu w 13 miesięcy

Moja przygoda z bieganiem zaczęła się we wrześniu 2018 r. W wieku 31 lat ważyłem nieco ponad 100 kg i doszło do mnie, że tracę kontrolę nad swoją wagą. Już wcześniej brat namawiał mnie na bieganie, ale nawet w czasach szkolnych nie przebiegłem dłuższego dystansu niż 1 km.
Na pierwszy bieg wybrałem się do lasu, zacząłem biec przy stosie świeżo ściętego drzewa i jakimś cudem udało mi się dobiec do drugiego takiego stosu.  Obejrzałem się za siebie i z satysfakcją stwierdziłem, że pewnie z kilometr pokonałem 😀  Myślałem, że serce wyskoczy mi z piersi, a płuca bolały jak nigdy dotąd, zakwasy pojawiły się później. Po dwóch dniach wróciłem w to samo miejsce i uruchomiłem aplikację w telefonie, by zmierzyć pokonany dystans, okazało się, że liczył on niecałe 600 m. Trochę się rozczarowałem, ale wracałem regularnie w to samo miejsce raz w tygodniu i za każdym razem wydłużałem przebiegnięty dystans. Po 2 miesiącach mój trening wyglądał tak: 1,5 km, przerwa, 1,2 km, przerwa, 800 m, koniec treningu.  Dzięki ograniczeniu słodyczy w mojej diecie udało mi się szybko chudnąć i po 6 miesiącach od początku mojej przygody z bieganiem schudłem ponad 13 kg nie rezygnując z pozostałych nawyków żywieniowych.
W maju 2019 przyszedł czas na pierwsze zawody. Była to dla mnie zupełna nowość, bowiem przywykłem do samotnego biegania po lesie. Bieg papiernika w Kwidzynie na 10 km ukończyłem z czasem 54:09. Spodobała mi się atmosfera zawodów, wspólna rywalizacja i niesamowita oprawa, której towarzyszył wspaniały doping kibiców. Później było już z górki, zacząłem trenować więcej, a bieganie stało się proste i przyjemne. W lipcu namawiano mnie na półmaraton. Pomyślałem, że to za dużo jak na moje możliwości, bowiem do tej pory 12 km interwałowo to było moje maximum. Jednak nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował. Przebiegłem się po lesie 21 km (1700m biegu i 300m marszu)x9 + 3km i mój zegarek pokazał nieco ponad 2 godziny i 10 min.  Pod koniec sierpnia debiutowałem na półmaratonie w Szczecinie i ukończyłem go z czasem 1:56:09. Byłem bardzo zadowolony z rezultatu, głównie ze względu na upał towarzyszący podczas biegu i nieprzespaną noc.
2 tygodnie później wystartowałem w półmaratonie w moim rodzinnym mieście i poprawiłem rezultat o ponad 5 min. Wiedziałem, że stać mnie na więcej, ale mój cel był inny, chciałem  sprawdzić, czy przy zachowaniu rozsądnego tempa, będę miał jeszcze siły po przekroczeniu mety. Wiedziałem, że za 1,5 miesiąca odbędzie się maraton w Poznaniu, w którym swój debiut miały zaliczyć, aż 4 osoby z mojej grupy biegowej BGS IŁAWA.
Do pierwszego w życiu maratonu, przygotowywałem się na poważnie. Biegałem tylko interwałowo, ale starałem się by nie biegać mniej jak 2-3 razy tygodniowo  minimum po 12 km oraz raz 20-27km w weekendy.  Ostatecznie wszystko do skutku, co prawda na 5 dni przed przeziębiłem się, ale szybka kuracja postawiła mnie na nogi. Jak w przypadku półmaratonu, mimo komfortowych warunków, nie spałem całą noc. Sam maraton wspominam bardzo miło. Mimo iż stać mnie na więcej trzymałem się tempa 6:00 min/km i poza epizodem z kolką na 37 kilometrze, wiem, że to była dobra decyzja jak na pierwszy bieg. Ostatecznie przekroczyłem metę z rezultatem 4:13:36. Gdyby ktoś 13 miesięcy wcześniej powiedział mi, że kiedykolwiek w życiu ukończę maraton to uznałbym go za osobę niezrównoważona psychicznie 😀 Jako ciekawostkę dodam, że 24 godziny przed maratonem ważyłem 82 kg, a 8 godzin po miałem już tylko 77 kg.
Bieganie odmieniło moje życie, teraz wiem, że jak się chce to można osiągnąć naprawdę wiele.

Dodane pliki:
  • Aby przesyłać pliki musisz się zalogować.