coś słodkiego
Jak oszukać ochotę na coś słodkiego w 30 sekund? Psycholog zdradza metodę

polecane

Jak oszukać ochotę na coś słodkiego w 30 sekund? Psycholog zdradza metodę

Krystian Belowski
16 kwietnia, 2025
Zdrowie

To znajome uczucie – siedzisz przy biurku, skupiona na zadaniu, kiedy nagle pojawia się myśl: Zjadłabym coś słodkiego. Nie jesteś głodna, obiad był całkiem niedawno, ale mimo to zaczynasz szukać czegoś do przegryzienia. Najczęściej kończy się to tabliczką czekolady, batonem albo inną szybką przyjemnością. Problem w tym, że to nie tylko kwestia kalorii. Takie podjadanie często staje się nawykiem, który trudno przerwać. A gdyby istniał sposób, by w zaledwie 30 sekund zatrzymać tę spiralę i odzyskać kontrolę nad swoimi wyborami? I to bez używania silnej woli? Dobra wiadomość: taki sposób istnieje. I nie ma nic wspólnego z zakazywaniem sobie słodyczy czy udawaniem, że nie masz ochoty.

ochota na słodycze

Foto: Pixabay.com

Z tego artykułu dowiesz się:

  • co tak naprawdę kryje się za nagłą ochotą na coś słodkiego,
  • jak działa mózg, gdy pojawia się impuls jedzeniowy,
  • dlaczego odwracanie uwagi nie działa na dłuższą metę,
  • jak w 30 sekund realnie wpłynąć na zachciankę,
  • jak wytrenować mózg, by sam odpuszczał potrzebę słodyczy.

Słodycze to nie tylko smak. To strategia regulowania emocji

Kiedy sięgamy po coś słodkiego, bardzo rzadko robimy to wyłącznie dla smaku. Częściej próbujemy w ten sposób poprawić sobie nastrój, ukoić stres albo po prostu oderwać się od napięcia. Cukier aktywuje w mózgu te same obszary, które reagują na inne źródła przyjemności – m.in. układ nagrody, w tym jądro półleżące. Uwalnia dopaminę, serotoninę i opioidy endogenne – substancje, które na krótko poprawiają nastrój, redukują stres i dają wrażenie relaksu. To wyjaśnia, dlaczego czekolada „na pocieszenie” działa – ale też, dlaczego łatwo się od tego uzależnić. W badaniach opublikowanych w Frontiers in Psychology, pokazano, że osoby jedzące emocjonalnie częściej mają problemy z kontrolą impulsów i są bardziej narażone na rozwój nawykowego podjadania.

W rzeczywistości wiele osób sięga po słodycze nie wtedy, gdy są głodne, ale wtedy, gdy czują się przeciążone, znudzone, smutne albo napięte. Działa to jak mechanizm bezpieczeństwa: mózg zapamiętał, że cukier pomaga się „wyłączyć”, więc sięga po niego w każdej sytuacji dyskomfortu. To strategia regulowania emocji – bardzo skuteczna, ale krótkoterminowo. Problem zaczyna się wtedy, gdy taki sposób radzenia sobie staje się automatyczny.

Nie zauważamy nawet, że zamiast realnie reagować na swoje potrzeby, zaczynamy je „zajadać”. Co gorsza, im częściej sięgamy po cukier w stresie, tym bardziej utrwalamy w mózgu tę pętlę – emocja → słodycz → ulga. To klasyczny przykład warunkowania instrumentalnego. Długofalowo prowadzi to nie tylko do problemów z wagą, ale też do emocjonalnego rozregulowania – bo zamiast nauczyć się rozumieć i regulować emocje, uczymy się je tłumić.

Rozwiązanie nie polega więc na tym, żeby przestać lubić słodycze, ale na tym, żeby odzyskać nad nimi kontrolę. Trzeba nauczyć się rozpoznawać moment, w którym jedzenie przestaje być biologiczną potrzebą, a zaczyna być emocjonalnym lekarstwem. I właśnie tutaj zaczyna się realna zmiana.

Tabela 1 – Co naprawdę oznacza „mam ochotę na coś słodkiego?”

Sygnał (Myśl/Impuls) Co może się za tym kryć?
„Zjadłabym coś słodkiego” Potrzeba ulgi lub przyjemności
„Muszę się czymś zająć” Znudzenie, brak stymulacji
„Zasłużyłam na coś dobrego” Potrzeba nagrody po wysiłku
„Jestem taka zmęczona” Spadek energii, emocjonalne wyczerpanie
„Zrobię sobie przerwę i coś zjem” Przeciążenie bodźcami, potrzeba oddechu
„Nie wiem, co mi jest, ale coś bym zjadła” Niewyrażone napięcie, nieuświadomione emocje
„Wszyscy coś jedzą, to ja też” Społeczny kontekst, presja otoczenia
„Wiem, że nie powinnam, ale…” Wewnętrzny konflikt, osłabienie samokontroli

Co się dzieje w mózgu, gdy czujesz impuls, żeby coś zjeść?

Gdy pojawia się impuls na coś słodkiego, pierwsze, co się aktywuje, to układ limbiczny – szczególnie ciało migdałowate, które odpowiada za przetwarzanie emocji, a także za uczenie się reakcji nagradzających. To ono „przypomina” sobie, że kiedyś zjedzenie batonika dało ulgę – i podpowiada, że to dobry pomysł również teraz. Jednocześnie aktywuje się jądro półleżące, które wzmacnia pragnienie nagrody i napędza do działania. W ułamku sekundy ciało zaczyna przygotowywać się do jedzenia: wzrasta poziom insuliny, ślinianki zaczynają pracować, a uwaga koncentruje się tylko na jednym – zdobyciu słodyczy. To, co my odbieramy jako „ochotę”, to w rzeczywistości kompleksowy proces neurobiologiczny.

Niestety, równolegle z tym impulsem kora przedczołowa – odpowiedzialna za racjonalne myślenie i samokontrolę – zostaje chwilowo „przytłumiona”. Badania z użyciem fMRI (rezonansu magnetycznego) pokazały, że u osób zmęczonych, zestresowanych lub niewyspanych, aktywność tej części mózgu znacząco spada w momentach pokusy. To dlatego łatwiej jest „ulec” wieczorem niż rano, albo po ciężkim dniu pracy niż w weekend. Silna wola nie zawodzi, ona po prostu się wyłącza – bo mózg nie ma zasobów, żeby z niej korzystać. Co więcej, im częściej poddajesz się impulsom, tym szybciej uruchamiają się te same ścieżki w przyszłości.

To trochę jak wydeptana ścieżka w lesie – im częściej nią chodzisz, tym staje się bardziej widoczna i wygodna. Dlatego kluczowe jest, by przerwać ten ciąg impuls → działanie. Nie przez zakazy, ale przez świadome zakłócenie tej ścieżki. Jeśli uda Ci się „wejść między” bodziec a reakcję, masz szansę na realną zmianę.

Tabela 2 – Co się dzieje w mózgu, gdy masz ochotę na słodycze?

Obszar mózgu Funkcja w procesie zachcianki Efekt odczuwany przez Ciebie
Układ limbiczny Rejestruje emocje i nagrody Czujesz chcę to teraz
Ciało migdałowate Reaguje na stres i napięcie emocjonalne Cukier = szybka ulga
Jądro półleżące Generuje pragnienie nagrody Skupienie tylko na słodyczy
Kora przedczołowa Odpowiada za kontrolę impulsów i decyzje Albo powiesz „nie”, albo sięgniesz po coś
Układ dopaminergiczny Dostarcza przyjemność z nagrody Cukier poprawia nastrój
Hipokamp Zapamiętuje, co i kiedy było przyjemne Tworzy nawyki – „czekolada pomaga”
Kora ruchowa Reaguje na ruch – resetuje napięcie Pragnienie słabnie

Metoda 30 sekund: fizyczna reakcja zamiast mentalnego zmagania

W sytuacji, gdy pojawia się nagła ochota na słodycze, nie ma sensu prowadzić wewnętrznego dialogu typu: „Zjem czy nie zjem?”. Im dłużej się zastanawiasz, tym większa szansa, że impuls wygra. Działa tu zasada napięcia: myśl o czekoladzie tworzy w ciele napięcie, które narasta, dopóki go nie rozładujesz – najczęściej przez jedzenie. Dlatego najskuteczniejszą metodą nie jest tłumaczenie sobie, że nie potrzebujesz cukru, ale zrobienie czegoś, co fizycznie przerwie ten proces.

Jedną z najprostszych i zaskakująco skutecznych metod jest 30-sekundowe potrząsanie dłońmi – intensywne, szybkie, jakbyś chciała strząsnąć wodę. To banalne ćwiczenie działa na układ nerwowy jak reset. W badaniach nad przeciwwarunkowaniem (np. Schwartz & Robbins, 2021) udowodniono, że aktywność fizyczna – nawet bardzo krótka – może zastąpić nawykową reakcję emocjonalną, jeśli jest powtarzana w momencie impulsu. Potrząsanie dłońmi działa tu jak fizyczna kotwica: zamiast sięgać po jedzenie, dajesz ciału inny sygnał. Ruch aktywuje inne obszary mózgu niż te, które odpowiadają za jedzenie – w tym obszary związane z orientacją przestrzenną i czuciem głębokim.

Dodatkowo, wykonywanie tej czynności angażuje uwagę – musisz to zrobić świadomie, więc odcinasz się od myśli typu: muszę zjeść coś słodkiego. To działa jak pauza – krótka, ale wystarczająca, żeby impuls osłabł. Nie jest to metoda magiczna, ale neurologicznie uzasadniona i skuteczna. Co ważne, możesz ją wykonać wszędzie: w biurze, w domu, w samochodzie. Nikt nie musi wiedzieć, że robisz coś więcej niż rozgrzewasz dłonie. A jeśli powtórzysz to kilka razy dziennie, zaczynasz tworzyć nową ścieżkę w mózgu – sygnał → ruch → ulga.

chcę słodyczy

Foto: Pixabay.com

Dlaczego ta metoda działa lepiej niż odwracanie uwagi?

Wiele osób próbuje poradzić sobie z zachciankami przez rozpraszanie – oglądają coś, idą na spacer, piją wodę, dzwonią do przyjaciółki. To wszystko może zadziałać, ale tylko wtedy, gdy impuls jest słaby. W momencie, gdy potrzeba słodyczy jest silna i związana z napięciem emocjonalnym, odwracanie uwagi to za mało. Bo główny problem leży nie w myśli, tylko w napięciu fizjologicznym, które ta myśl wywołuje. Możesz zająć się czymś innym, ale napięcie zostaje w ciele – i wraca, często jeszcze silniejsze.

Przeczytaj, bo to ważne: Dlaczego ciągle masz ochotę na słodycze? 4 przyczyny i rozwiązania

Metoda fizycznego przeciwdziałania działa lepiej, bo adresuje sedno problemu – zmienia stan fizyczny ciała, który podtrzymuje impuls. W badaniach nad uzależnieniami pokazano, że aktywacja ciała (np. ćwiczenia oddechowe, szybkie ruchy, zmiana pozycji) znacznie skuteczniej tłumi pragnienie niż próba ignorowania go. Ciało i mózg są ze sobą połączone – nie da się oszukać jednego, nie wpływając na drugie. Krótkie działanie fizyczne obniża poziom kortyzolu, zmniejsza napięcie mięśniowe i przesuwa uwagę z myślenia na odczuwanie. To jak przeniesienie impulsu na inne tory.

Dodatkowo, stosując fizyczną metodę, zyskujesz poczucie sprawczości. Nie „uciekasz” od problemu, tylko go zatrzymujesz. To daje zupełnie inny efekt psychologiczny – wzmacnia poczucie kontroli, a nie frustrację z powodu tłumienia. Po kilku powtórzeniach mózg zaczyna rozumieć, że jest alternatywa – i coraz chętniej z niej korzysta. W odróżnieniu od odwracania uwagi, ta metoda nie tylko „przełącza” myśli, ale zmienia reakcję organizmu.

Trening zamiast silnej woli

Wiele osób żyje w przekonaniu, że problem z jedzeniem słodyczy to brak silnej woli. Tymczasem badania neuropsychologiczne jasno pokazują, że silna wola to zasób – a nie stała cecha charakteru. Zasób, który się wyczerpuje, zwłaszcza gdy jesteśmy zmęczeni, zestresowani, niewyspani albo przeciążeni bodźcami. Dlatego budowanie skutecznych strategii nie może opierać się na zakazach i kontrolowaniu siebie na siłę. Zamiast tego, trzeba uczyć mózg nowych nawyków – tak jak ćwiczymy mięśnie, tak ćwiczymy ścieżki neuronalne.

Stosowanie prostych, fizycznych technik – takich jak 30-sekundowe potrząsanie dłońmi – to forma właśnie takiego treningu. Za każdym razem, gdy stosujesz nową reakcję zamiast zjedzenia słodyczy, wzmacniasz nowe połączenia w mózgu. W badaniach nad neuroplastycznością wykazano, że wystarczy kilkanaście powtórzeń nowego zachowania, by mózg zaczął traktować je jako preferowaną ścieżkę reakcji. To oznacza, że nie musisz zmuszać się do nieludzkiej dyscypliny. Wystarczy, że zaczniesz regularnie praktykować inny sposób radzenia sobie z impulsem.

Z czasem, to, co na początku wymagało świadomego wysiłku, staje się automatyczne. Trening nie polega więc na walce, tylko na świadomym budowaniu alternatywy. Zyskujesz nie tylko lepszą kontrolę nad jedzeniem, ale też większe poczucie kompetencji i samopoznania. To coś, czego nie daje żadna dieta.

To nie walka. To umiejętność

Największym błędem, jaki popełniamy w podejściu do słodyczy, jest traktowanie tego problemu jak wojny. Z cukrem, z samym sobą, z emocjami. Tymczasem to nie jest wojna – to proces uczenia się. Zachcianki to nie wróg, to sygnał. Pokazują, że coś dzieje się w świecie wewnętrznym: może jesteś zmęczona, może przytłoczona, a może brakuje Ci chwil przyjemności, które nie są jedzeniem. Jeśli podejdziesz do tego jak do nauki nowej umiejętności – np. jazdy na rowerze czy grania na instrumencie – cała perspektywa się zmienia.

Nie chodzi o to, by nigdy nie mieć ochoty na czekoladę. Chodzi o to, żeby wiedzieć, co z tą ochotą zrobić, gdy się pojawi. Mieć wybór, a nie działać z automatu. Każdy impuls to okazja, żeby poćwiczyć nową reakcję. I to właśnie z takich mikrozmian rodzi się prawdziwa zmiana. Badania nad odpornością psychiczną pokazują, że osoby, które uczą się reagować inaczej na trudne emocje, z czasem budują większą odporność także w innych sferach życia. To pokazuje, że umiejętność zarządzania zachciankami przekłada się na szerszą jakość życia.

Gdy nauczysz się zatrzymywać, oddzielać impuls od działania, zyskujesz coś więcej niż kontrolę nad jedzeniem. Zyskujesz przestrzeń. Możliwość wyboru. I właśnie w tej przestrzeni zaczyna się prawdziwa wolność.

Źródło zdjęć: Pixabay.com

polecane

Dołącz do dyskusji, zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Bronimy się przed SPAM-em. Uzupełnij pole:

Czy bieganie długodystansowe lepiej spala tłuszcz niż krótkie biegi?

Czy podczas długiego wybiegania spalimy więcej tkanki tłuszczowej niż podczas krótkiego, ale bardzo intensywnego biegu? Niezależnie od tego, czy ktoś biega rekreacyjnie, czy też dąży do osiągnięcia konkretnych celów zdrowotnych, wielu z nas zadaje sobie pytanie: która forma biegania jest skuteczniejsza w spalaniu tłuszczu? Długie, powolne biegi czy krótkie, intensywne sprinty? Warto przyjrzeć się bliżej obu tym formom wysiłku, aby zrozumieć, jak różnią się pod względem wpływu na spalanie tłuszczu. (więcej…)