Jak często zmieniać
buty do biegania?

polecane

Jak często zmieniać
buty do biegania?

Kamil Nowak
27 sierpnia, 2015
Poradniki

Jednym z podstawowych aspektów bezpiecznego biegania jest posiadanie butów, które chronią nas i zapewniają komfort w trakcie treningu. Jak ocenić, czy buty w których biegamy jeszcze działają? Czy pojęcie „działają” zostało tutaj słusznie (celowo) dobrane? 

buty do biegania kiedy nowe

Współczesne obuwie treningowe

Współczesne obuwie treningowe naszpikowane jest inteligentnymi systemami, które wspomagają biegacza w trakcie jego treningu. Pełnią funkcję asystenta, który wybacza nasze niedoskonałości (np. niepoprawną technikę biegu, czy lądowania na podłożu) i  pozwalają nam cieszyć się z pokonywania każdego kolejnego kilometra. Naturalną sprawą jest, że tych cichych asystentów jest wielu i każdy wyspecjalizował się w czymś innym. Jeden jest od amortyzacji i chroni nasze stawy, drugi przejął sprawę stabilizacji, trzeci pilnuje, aby podeszwa była bardzo twarda i odporna na ścierane, a jeszcze inny, reguluje temperaturę w bucie poprzez odpowiednio zmodyfikowaną siateczkę, która okala całą stopę i swobodnie przepuszcza do środka świeże powietrze.

Wszyscy asystenci, czyli specjalnie przygotowane tworzywa, systemy, tkaniny, technologie i know-how producenta, powinny łączyć się w Twoim bucie i w efekcie końcowym, powodować uśmiech na ustach biegacza oraz dbać o jego zdrowie. Jak wszystko w naszym życiu – tak i buty – z czasem przestają spełniać oczekiwania, które przed nimi stawiamy. Po prostu dany system przestał działać i nie asekuruje już nas, w trakcie treningu.

Jak często mam zmieniać buty do biegania?

Na stronach producentów znajdziemy przedziały liczbowe, które wskazują nam kilometraż po przekroczeniu którego, część systemów będących w bucie może przestać działać – najczęściej chodzi o amortyzację (dane są uśredniane na postawie przeprowadzonych badań). Przeważnie te widełki mieszczą się w zakresie ok. 600 – 800 kilometrów. Sprawa wygląda inaczej w przypadku butów startowych i minimalistycznych. Tutaj często występuje przedział rzędu 300 – 500 kilometrów.

jak czesto zmieniac buty

Teoria, a co z praktyką?

Z praktyką jest trochę inaczej, bo ciężko wyobrazić sobie idealnego biegacza, który wyrzuca swoje buty do biegania po przebiegnięciu w nich 800 km. Często stwierdzamy, że buty powinny wytrzymać kilometraż kilka razy większy, niż przewiduje to producent i tak też biegamy.

Istotną kwestią jest nasze zdrowie i szczególnie powinnyśmy o nie dbać, ponieważ drugiego nie dostaniemy. Jeśli odczuwamy już dyskomfort z biegania, stopy bolą po dłuższych treningach, a kolana zaczynają o sobie przypominać – zmieńmy buty na nowe.

Stare buty najprawdopodobniej straciły już swoje techniczne możliwości wspomagania nas i nadają się jedynie do kosza lub na treningi na bardzo miękkim podłożu (jak las, park czy bieganie po plaży).

Idealnym wyjściem z sytuacji jest posiadanie przez biegacza przynajmniej dwóch lub więcej par butów. Jeśli trenujemy kilka razy w tygodniu i zawsze zabieramy ze sobą tę samą parę butów, to w relatywnie krótkim czasie wykorzystamy ich żywotność i będziemy zmuszeni kupić kolejną parę.

Korzyścią z posiadania kilku par butów biegowych jest sytuacja, kiedy po powrocie z biegania buty są mokre od potu (lub od deszczu czy biegania po kałużach) i chcąc wyjść na trening następnego dnia z rana, buty pozostają wciąż mokre, a to zawsze powoduje na wstępie dyskomfort. Dodatkowo, nie daliśmy materiałom z których uszyte są nasze buty, odpowiednio dużo czasu na wyschnięcie i „dojście do siebie”, a to negatywnie działa na ich funkcjonalność i sprawność w trakcie biegania. Buty przed treningiem powinny być suche.

Podsumowanie

Dbajmy o swoje zdrowie i wymieniajmy buty na bieżąco jeśli tylko czujemy dyskomfort związanych z ich użytkowaniem. Przyglądajmy się szczególnie naszemu obuwiu i monitorujmy je na bieżąco. Jeśli jest coś co wzbudza nasze wątpliwości, to lepiej jest wymienić je na nowe, niż rozczarować się np. w trakcie startu w jakimś biegu – gdy odpadnie nam podeszwa lub wydarzy się coś innego z butem.

polecane

Dołącz do dyskusji, zostaw komentarz

  1. Zbig pisze:

    Czyli co 3-4 miesiące nowe buty?
    Coś mała przesada. Kupuje drogie buty żeby dłużej pobiegać ~1500km.

  2. Filip Granowski pisze:

    Jestem tego samego zdania jak kolega wyżej, że buty powinny wytrzymać około 1000-1500 kilometrów. Kosztują dużo i jeszcze jak wymieniać je co chwile, to trzeba być milionerem. Najlepsze buty do biegania to BROOKS.

  3. pawel pisze:

    Tak, ale niektóre buty wytrzymują spokojnie dużo większy przebieg, oczywiście nie wszystkie, ale te z lepszych firm jak najbardziej. Ja mam z New Balance i wytrzymały mi już drugi rok a biegam sporo, nie jestem w stanie określić ile już km ale myślę, że spokojnie przekroczyłem 2000km, są bardzo wytrzymałe i dobrze amortyzują przez to, ze mają piankę ReVLite.

    1. Kamil Nowak - Bieganie Uskrzydla pisze:

      Zgadza się Pawle, również masz rację. Dobre buty powinny wytrzymać więcej kilometrów niż przytoczyliśmy w artykule, ale to jest kwestia, którą należy rozpatrywać zawsze indywidualnie. Nawet buty od tego samego producenta potrafią różnić się bardzo mocno.

  4. Przemek pisze:

    Mam buty z Lidla, w których przebiegałem dwie zimy i jeszcze czasami mi służą. Aktualnie nadają się na krótkie dystanse i byle jaką pogodę.

    1. Kamil Nowak - Bieganie Uskrzydla pisze:

      Przemku, dzięki za informację 🙂

  5. lukasz pisze:

    Biegam od 8 lat, średnio 3500 km rocznie. I wymieniam buty co dwa lata (czyli co 7 tys.). Straszne marketingowe głupoty są popisane w tym artykule.

  6. lukasz pisze:

    Dodam jeszcze, że ważę 78 kg. Inna sprawa, że buty terenowe (jedno wybieganie w tygodniu po 30 km w górach) wymienia się co 4-5 miesięcy, ale to tylko i wyłącznie ze względu na cholekę.

Dołącz do dyskusji, zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Bronimy się przed SPAM-em. Uzupełnij pole:

Jak nie zwariować za biurkiem? Moje rady dla biegaczy

Natchnieniem do napisania tego tekstu były ociężałe nogi, obolały tyłek, usztywniony jak kij kręgosłup i zmęczone oczy. To moje kary za grzechy, kiedy godzinami nie odstępuję biurka, pisząc kolejne linijki recenzji. Mam jednak swoje sprawdzone patenty na to, jak lepiej znieść godziny na siedząco, bo czasami górę nad własnym komfortem bierze chęć skończenia recenzji. O komforcie będzie więc dalsza część tekstu. (więcej…)