lub Zarejestruj się aby założyć posty i tematy.

Treningi w ukryciu!

W ubiegłym roku postanowiłam dać sobie prezent - zmianę w życiu. To było na 36. urodziny. Mój mąż jest osobą, która uprawia regularnie bieganie, ale nigdy z tym sportem nie było mi po drodze. Najczęściej było tak, że gdy już zmusił mnie do towarzyszenia jemu podczas biegu, to jechałam obok niego na rowerze. Uważałam, że jest to zawsze lepsze od siedzenia przed telewizorem. Trochę z wstydu, trochę z własnej potrzeby, pewnego razu wybrałam się sama na truchtanie. Nikt o tym nie wiedział, bo nie chciałam, żeby później się ze mnie śmiano - wyszła i wróciła po 15 minutach. Takie głosy słyszałam w głowie. Poszła na pierwszy trening, ale był to raczej marsz. Wróciłam mokra, spocona, wymęczona, ale zadowolona. Później kolejny trening w podobnej skrytości, później trzeci, czwarty, piąty, szósty. Zaliczyłam kilkanaście treningów zanim powiedziałam mężowi, że biegam od kilku tygodni. Wyszliśmy tego samego dnia na wspólne pierwsze bieganie! I tak już to zostało. Chcę powiedzieć przez to, że warto zrobić wszystko, żeby chociaż spróbować. Jeśli to konieczne, można nikomu nie mówić, jeśli trzeba, warto prosić o pomoc. Najważniejsze jest to, żeby być szczęśliwszym! Bieganie daje szczęście! Dzisiaj już przebiegam ponad 10 km i jestem z tego dumna. Mój mąż również. Myślimy o tym, żeby wystartować razem w jakichś zawodach, gdy przeminie pandemia 🙂 Z biegowymi pozdrowieniami, Ola.