Bieganie z redukcją masy
Bieganie z redukcją masy ciała. Jak jeść, żeby nie zajechać organizmu?

polecane

Bieganie z redukcją masy ciała. Jak jeść, żeby nie zajechać organizmu?

Julia Korzej
20 maja, 2025
Dieta Zdrowie

Bieganie to jedna z najczęściej wybieranych aktywności na świeżym powietrzu przy redukcji masy ciała. Spala kalorie, poprawia kondycję, kształtuje sylwetkę i buduje zdrowy nawyk ruchu. Ale zbyt często osoby odchudzające się i jednocześnie biegające lądują w ślepym zaułku. Czyli zamiast lepszych wyników i chudszej sylwetki, czują zmęczenie, stagnację, spadek mocy i… rozczarowanie. Zbyt mało jedzenia, nieodpowiednia jakość posiłków albo zła strategia okołotreningowa mogą zrujnować nie tylko efekty, ale i zdrowie. Kluczem jest więc nie tylko to, ile jemy, ale co, kiedy i jak – tak, żeby organizm mógł z czego biegać, ale jednocześnie spalał tkankę tłuszczową.

Bieganie z redukcją masy

Foto: ASICS, asics.com

W tym artykule wyjaśniam:

  • Jak jeść w czasie redukcji, by nie tracić siły i uniknąć przeciążenia organizmu?
  • Czy i kiedy deficyt kaloryczny może być szkodliwy dla biegacza?
  • Jakie makroskładniki są kluczowe przy bieganiu i redukcji?
  • Jak planować posiłki okołotreningowe, by wspierać regenerację i spalanie tłuszczu?
  • Jak rozpoznać moment, w którym organizm mówi „stop”?

Redukcja masy ciała a bieganie – nie każdy deficyt jest dobry

Częstym błędem jest cięcie kalorii „na oko” i jednoczesne zwiększanie objętości treningowej. To prosta droga do tego, by organizm wszedł w tryb oszczędzania energii. Spowolniony metabolizm, zaburzenia hormonalne, chroniczne zmęczenie, a w skrajnych przypadkach nawet utrata mięśni zamiast tłuszczu – to sygnały, że organizm nie nadąża za planem. W redukcji nie chodzi o to, by głodzić organizm i liczyć na cud. Chodzi o świadome, mądre zarządzanie energią: lekkie ujemne saldo kaloryczne, zbilansowane makroskładniki i dopasowanie jadłospisu do obciążenia treningowego.

Dla większości aktywnych osób deficyt rzędu 300–500 kcal dziennie będzie bezpieczny. Dla kogoś, kto biega 3–5 razy w tygodniu, oznacza to lekkie ograniczenie, a nie drastyczne cięcia. Większy deficyt może działać przez kilka dni lub tygodni, ale prędzej czy później uderzy rykoszetem – spadkiem energii, wydolności, koncentracji i zwiększonym ryzykiem kontuzji.

Biegasz? Węglowodany to nie wróg

Węglowodany bywają pierwszym składnikiem do odstrzału na diecie. To błąd. Dla biegacza są one głównym paliwem. Jeśli ich zabraknie, nie tylko spada tempo i wydolność, ale rośnie też poziom kortyzolu, który blokuje spalanie tłuszczu i zwiększa ryzyko katabolizmu mięśniowego. Redukcja nie oznacza eliminacji węglowodanów – oznacza ich optymalizację.

Najlepsze podejście to rotacja węglowodanami: więcej ich w dni treningowe, mniej w dni wolne. Dobrze sprawdza się też strategia „carb backloading”, czyli większa podaż węgli po treningu i wieczorem – wspiera regenerację i lepszy sen, nie zaburzając redukcji. Kluczowe jest też, by sięgać po węglowodany złożone, o niskim indeksie glikemicznym: płatki owsiane, kasze, ryż basmati, bataty, warzywa skrobiowe. Słodycze i cukry proste to energia krótkodystansowa – spalają się szybko i często zostawiają głód zamiast sytości.

Białko – fundament utrzymania masy mięśniowej

W redukcji białko odgrywa kluczową rolę. To ono chroni mięśnie przed spalaniem i wspiera regenerację po wysiłku. Dla biegacza na redukcji dzienne spożycie białka powinno oscylować między 1,6 a 2,2 g na kilogram masy ciała – wyższy zakres dotyczy osób z większą objętością treningową lub tych, które chcą maksymalnie ograniczyć utratę beztłuszczowej masy ciała.

Źródła białka powinny być pełnowartościowe: jaja, chude mięso, ryby, nabiał, rośliny strączkowe i dobre jakościowo odżywki białkowe. Dobrze rozplanowane porcje białka w ciągu dnia – zwłaszcza po treningu – poprawiają regenerację i zmniejszają ryzyko kompulsywnego podjadania.

Tłuszcze – nie pomijaj ich w pogoni za deficytem

Zbyt niska podaż tłuszczów to błąd równie groźny, co nadmiar cukru. Tłuszcze są kluczowe dla gospodarki hormonalnej, funkcjonowania układu nerwowego i wchłaniania witamin. Zwłaszcza przy intensywnym bieganiu organizm potrzebuje stabilnego tła energetycznego, jakie dają zdrowe tłuszcze: oliwa z oliwek, awokado, orzechy, tłuste ryby, siemię lniane.

Przy redukcji warto zadbać o jakość, a nie ilość tłuszczu. Nie chodzi o to, by jeść ich dużo, ale by dostarczać je codziennie w odpowiedniej proporcji – zwykle 20–30% dziennego zapotrzebowania kalorycznego. Tłuszcz nie tuczy sam z siebie – tuczy jego nadmiar połączony z nadwyżką kalorii.

Posiłki okołotreningowe – tu nie ma miejsca na przypadek

Moment jedzenia względem treningu to jeden z najczęściej bagatelizowanych elementów, a ma ogromne znaczenie. Na czczo? Po posiłku? Co po biegu? Odpowiedź zależy od celu. Jeśli głównym celem jest spalanie tłuszczu, trening na czczo może mieć sens, ale tylko wtedy, gdy jest krótki i niskiej intensywności – np. spokojne wybieganie 30–45 minut. Jeśli jednak planujesz dłuższy lub bardziej intensywny bieg, lepiej zjeść lekki posiłek 60–90 minut wcześniej – np. owsiankę na wodzie z bananem, jogurt z granolą lub kanapkę z miodem.

Po treningu kluczowe jest dostarczenie węglowodanów i białka – najlepiej w ciągu 30–60 minut. To okno anaboliczne, kiedy organizm najlepiej przyswaja składniki odżywcze i uruchamia procesy regeneracyjne. Nie musi to być pełny obiad – wystarczy koktajl białkowy z owocami, jogurt z płatkami albo banan z masłem orzechowym i odżywką białkową.

Jak rozpoznać, że coś jest nie tak?

Ciało sygnalizuje przeciążenie na wiele sposobów: chroniczne zmęczenie, brak postępów w biegu, spadek motywacji, rozdrażnienie, problemy ze snem, niekontrolowane napady głodu albo… zatrzymanie wagi mimo deficytu. To nie sygnał, by jeszcze mocniej przykręcać śrubę, ale by się zatrzymać i zadać sobie pytanie: czy dostarczam ciału wystarczająco dużo, by mogło biegać, spalać i regenerować się?

Czasem najlepszym krokiem jest wyjście z deficytu na tydzień lub dwa – tzw. diet break – i dopiero potem kontynuacja redukcji. Czasem wystarczy zwiększyć podaż kalorii o 100–200 kcal. Czasem trzeba po prostu odpocząć. Bieganie ma wspierać zdrowie, nie je niszczyć.

Podsumowanie

Bieganie w czasie redukcji to doskonała strategia – ale tylko wtedy, gdy jest dobrze przemyślana. Nie chodzi o to, by katować się treningami na pustym żołądku i głodzić przez resztę dnia. Chodzi o mądre podejście: świadome planowanie, adekwatne jedzenie, obserwacja sygnałów z ciała i gotowość do korekt.

Redukcja to nie sprint – to maraton. I jak każdy maraton, wymaga energii, systematyczności i szacunku dla własnych granic. Jeśli chcesz, mogę przygotować też przykładowy tygodniowy jadłospis dla biegacza na redukcji – daj znać.

Źródło zdjęć: ASICS, asics.com

polecane

Dołącz do dyskusji, zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Bronimy się przed SPAM-em. Uzupełnij pole:

HOKA Mach X zrujnują domowy budżet, ale WYDAĆ TYLE czy NIE?

Jeśli biegaliście w modelach HOKA Clifton i HOKA Bondi, to łącząc ich najlepsze cechy, uzyskamy moim zdaniem coś zbliżonego do dziś omawianego buta. HOKA Mach X to model treningowo-startowy: możemy pobiec w nich szybszy półmaraton lub maraton, ale też używać w trakcie treningów na twardych powierzchniach, gdy poszukujemy przyjemnej amortyzacji i dynamiki. HOKA Mach X są już jakiś czas na rynku, więc zdarzają się raz na jakiś czas akcje rabatowe – jednak cena w dniu premiery to prawie 1000 zł. Czy warto wydać tyle, żeby je mieć? (więcej…)