KONKURS: Wygraj zegarki sportowe od Decathlon

polecane

KONKURS: Wygraj zegarki sportowe od Decathlon

Kamil Nowak
27 sierpnia, 2016
Aktualności

Ogłaszamy konkurs, w którym będzie można wygrać zegarki sportowe W700xc M Geonaute ufundowane przez Decathlon. Co należy zrobić, aby wygrać?

zegarek

Konkurs organizowany jest przez portal Bieganie Uskrzydla, w którym nagrodami są zegarki sportowe W700xc M Geonaute ufundowane przez firmę Decathlon. Pomiędzy wszystkimi uczestnikami zostanie wylosowanych 5 takich zegarków.

Warunki konkursu

1. Polub obie strony:
https://www.facebook.com/BieganieUskrzydla
oraz https://www.facebook.com/DecathlonPolska
2. Napisz w komentarzu (poniżej) odpowiedź na pytanie: Co bieganie zmieniło w Twoim życiu i dlaczego biegasz?
3. Na wykonanie powyższych dwóch czynności (polubienie profili oraz dodanie odpowiedzi) masz czas do 9 września 2016, do godziny 19:00.
4. Każdy uczestnik konkursu może opublikować jedną odpowiedź
5. Wygrywa pięć (5) najlepszych i najciekawszych wypowiedzi, które naszym zdaniem oddają piękno sportu jakim jest bieganie. Ocenimy je merytorycznie, więc prosimy o inspirujące wypowiedzi ?

Nagrody w konkursie

Dla 5 (pięciu) osób przygotowaliśmy wspólnie z firmą Decathlon po jednym zegarku sportowym W700xc M Geonaute. Posiadamy kilka kolorów tego modelu, ale nie możemy zagwarantować wyboru dokładnego koloru przez Zwycięzcę. W miarę możliwości dostosujemy kolory do płci Zwycięzców.

Regulamin konkursu

1. Organizator – serwis Bieganie Uskrzydla
2. Uczestnik – osoba biorąca udział w konkursie
3. Zwycięzca – Uczestnik konkursu, który został wyłoniony – wygrał – w trakcie debaty zespołu Bieganie Uskrzydla oraz zastosował się do wszystkich punktów niniejszego regulaminu
4. Wyłonienie Zwycięzcy odbędzie się w trakcie posiedzenia komisji pracowników portalu Bieganie Uskrzydla po zakończeniu konkursu. W przypadku nie wskazania Zwycięzcy Organizator rozpocznie kolejny – nowy – konkurs w celu wyłonienia Zwycięzcy w terminie wskazanym przez Organizatora
5. Nagrodą główną w konkursie są zegarki sportowe W700xc M Geonaute ufundowane przez firmę Decathlon – po jednej dla każdego Zwycięzcy
6. Uczestnicy (łącznie pięć osób), które zostaną wyłonione w trakcie posiedzenia komisji i spełnią wszystkie warunki otrzymania nagrody, zostaną poinformowani o decyzji komisji w ciągu jednego dnia od zakończenia obrad za pośrednictwem strony BieganieUskrzydla.pl (prosimy o podanie aktualnych adresów e-mail).
7. Koszt wysyłki na terenie Polski zostanie po stronie portalu Bieganie Uskrzydla
8. Nagrody nie podlegają zamianie na równowartość pieniężną
9. Organizator zastrzega sobie prawo do weryfikacji Zwycięzców pod kątem zgodności ich postępowania z zapisami niniejszego Regulaminu. Jeśli Zwycięzca zostanie zdyskwalifikowany przez Organizatora, Zwycięzca taki traci prawo do Nagrody, a Nagroda zostanie przekazana kolejnemu Zwycięzcy.
10. Organizator zastrzega sobie prawo do zmian regulaminu na każdym etapie trwania konkursu bez informowania uczestników oraz do ostatecznej decyzji o przyznaniu nagrody głównej
11. Reklamacje dotyczące konkursu można przesyłać w terminie do 2 dni od zakończenia wydarzenia konkursowego

Powodzenia! Poniżej prosimy o pozostawianie konkursowych odpowiedzi: 

polecane

Dołącz do dyskusji, zostaw komentarz

  1. efkakonefka pisze:

    Kiedyś jedna z moich uczennic spytała mnie dlaczego ja ciągle jestem pozytywnie nastawiona do życia, odpowiedź była krótka: bo biegam. Właśnie bieganie sprawiło to że z optymizmem patrzę na świat, że nie drażnią mnie ludzie, że każdy kolejny dzień jest jest piękny. … ja wiem, ktoś powie takie tam bzdety, ale prawda jest taka że tylko ktoś kto biega zrozumie o czym mówię. Bieganie to najlepszy z nałogów jaki można mieć, mam nadzieję że będzie mi towarzyszył przez całe moje życie.

  2. HAnna L. pisze:

    Zakochałam się w bieganiu, ani myślę o rozstaniu. Co mi daje?Hmm, daje wiele, nowe szanse, nowe cele…I choć czasem są trudności, to nie oddam tej „miłości”.

  3. Daniel pisze:

    Łatwiej byłoby powiedzieć czego nie zmieniło ? Odkąd zacząłem biegać, pozbyłem się zbędnych kilogramów. Spadło 25, jeszcze kilka spadnie w najbliższym czasie. Poprawiła mi się samoocena, zwiększyła pewność siebie, stałem się głodny sukcesu. Nieźłe efekty w odchudzaniu przez bieganie, zmotywowało mnie do edukacji. Wróciłem na studia i jadę z koksem ?
    Bieganie pozwala mi się odstresować, mogę spokojnie pomyśleć, z relaksować się. Może nie jestem jakimś maratończykiem, ale wiem jedno – uzależniłem się od biegania.
    Tyle z mojej strony ?
    Pozdrawiam

  4. Kinga pisze:

    Bieganie napewno zmieniło mój sposób patrzenia na świat i siebie. Nie potrzebuje słuchać muzyki w trakcie, bo słuchanie własnego oddechu i kroków to najpiękniejsza i najcudowniejsza melodia na świecie. Pokonywanie każdego kilometra daje niesamowitą energię.Stałam się bardziej zmotywana i nigdy nie podejrzewałam, że moje ciało jest zdolne do tak wielkich czynów. Na pewno bieganie pozwoliło mi poznac mój organizm od wewnątrz. Biegam, bo uwielbiam zmuszać siebie do poświęceń w imię sportu. Nie chodzi nawet o figurę itp po prostu, gdy mam przerwę jakaś część mnie jest pusta. Zwyczajnie tęsknię za bieganiem. Biegam, więc by nigdy więcej nie czuć tej tęsknoty i pustki.

  5. Krzysiek pisze:

    Bieganie przecież to takie proste, idziesz i biegniesz zawsze tak myślałem co oni ” już biegajacy w tym wodzą, to nudne tak myślałem. Do czasu kiedy zacząłem sam biegać pierwsze zawody i jest to …..to uczucie. Po jakimś czasie gdzieś przeczytalem fajne motto ” Biegam dla chwili adrenaliny przed startem i chwili zadowolenia na meci” to jest to …..po to biegam dla CHWILI ?

  6. Stanisław pisze:

    Moje bieganie to 1978rok,u syna były objawy niedomagania serca,sine usta,fioletowe rumieńce.Lekarz zalecił szybszy ruch a syn sam nie chciał biegać.Zaczęliśmy razem,rezultat ,syn zdrowy ukończył maraton Warszawski w wieku 12 lat,był najmłodszym uczestnikiem wraz ze mną .Po drodze była szczecińska 20km.gdzie brała udział także córka lat 9,najmłodsza uczestniczka biegu.Biegam do dzisiaj,to moja choroba bardzo przyjemna.Ukończyłem 13 maratonów,dwie 100tki w Kaliszu dwa triathlony i duzo mniejszych dystansów.W tym roku chcę koronę maratonów.Emeryt,zero chorób i dolegliwości.Więcej kocham bieganie niż cokolwiek.Mogę rozmawiać o bieganiu 24 godz.

  7. beny kuleczka pisze:

    Biegam by żyć i żyje by biegać! Bieganie tchnęło duszę w moje ciało i emocje w moje życie,które wcześniej bez wyrazu monotonnie ciągnęło się niczym kluska spaghetti po mdłym niedoprawionym sosie pomidorowym. Czułam że omijam życie,przepuszczam tak cenny czas przez palce,nie łapie chwil, żyje obok siebie nie będąc sobą i nie czując siebie. Pasja! To ona właśnie koloruje nasz wszechświat. To dla niej warto wstać o świcie bądź nie kłaść sie po zmroku. Czy bieganie może być pasją? Myślę,że bieganie to arcypasja. Nieokiełznana dzika miłość do życia,która niczym świnia znajduje pochowane egzystencjonalne trufle! Biegam by poczuć ich zapach i smak,ponieważ tylko magia biegania pozwala docenić to co z pozoru wydaje się mało atrakcyjne. Bieganie bowiem otwiera oczy,wyostrza węch i poprawia słuch,dając nam niepowtarzalną możliwość”dotknięcia życia”. Ta namacalność jest nagrodą dla tych najbardziej wtajemniczonych,jest granicą po której przekroczeniu stajemy się istotą świadomą. I to właśnie jest nagrodą dla poszukiwaczy zaginionej Arki-świadomość odczuwania życia,na swój indywidualny sposób.

  8. Andrzej pisze:

    Dla takich chwil warto żyć :start ,bieg i meta ,jak w życiu

  9. Mario pisze:

    Bieganie to najprostsza, najbardziej naturalna forma ruchu dla zdrowia z którą miałem okazję wcześniej spotkać się w szkole na lekcjach WF-u i później gdy należałem do klubu piłkarskiego a następnie tylko rekreacyjnie grywając w szóstkach na orlikach.
    Moje początki biegania sięgają roku 2013 kiedy to biegający już od dłuższego czasu mój brat Bartosz zabrał mnie na zawody w których uczestniczył jako biegacz. Wówczas uczestniczyłem w tych zawodach jako kibic i fotograf- często nie biegając robimy zdjęcia biegaczom. Już wtedy spodobała mi się cała otoczka tego wydarzenia- sprawna organizacja, tłumy ludzi wbiegających na metę, odbierających medale i cieszących się z kolejnych pobitych rekordów życiowych. W głębi duszy wówczas już zadawałem sobie pytanie „ I czy ja dałbym tak radę???”.
    Dlatego gdy mój „mentor” Bartosz zaproponował mi abym spróbował swoich sił w okazjonalnym biegu na krótkim dystansie 2,3km to długo sie nie zastanawiałem i moja odpowiedź była krótka-„ TAK”. Do biegu nie było dużo czasu bo tylko 2 tygodnie więc trzeba było sie jakoś przygotować. Początki były trudne i mozolne. Przebiegnięty na pierwszym treningu dystans 1,85km nie powalał na kolana.
    Pierwszy start i 5 miejsce na 24 startujących przebiegł spokojnie i bezstresowo ( czas 9:13). Ale po tym biegu już na dobre się zaczęło- chęć uzyskiwania lepszych wyników i to nie tylko na treningach zmotywowała mnie do dalszej realizacji planu pod nazwą „MARIUSZ BIEGA”.
    Dzięki systematycznym treningom, które rozpisywał mi Bartosz i przesyłał drogą elektroniczną (brat pracuje w Braniewie a ja mieszkam pod Bydgoszczą) zwiększyły się możliwości biegowe mojego organizmu. Również dużą uwagę zacząłem zwracać na to co, kiedy i ile jem i co piję. Bez jakiejś tam diety ale regularne posiłki, dużo więcej warzyw i owoców, ograniczenie alkoholu oraz spożywanie soków naturalnych z marchwi, jabłek i buraków dały efekt. Dzięki temu schudłem 10kg. a mój organizm wytrzymuje coraz to większe obciążenia treningowe i mam możliwości do bicia kolejnych rekordów życiowych.
    Dzięki mojemu bratu, mentorowi, trenerowi dołączyłem również do grupy biegowej, która zrzesza bardzo dużą ilość biegaczy-amatorów. I miałem okazje wystartować już w ponad 100 imprezach biegowych małych i dużych. Oczywiście najważniejszy dla mnie to ukończony ORLEN WARSAW MARATHON 2015 w debiucie z czasem 3:00:21.
    Podsumowując bieganie zmieniło mnie pod względem fizycznym- z 78kg schudłem do 68kg, w aspekcie odżywania- jem zdrowo i „wiem co jem”, w aspekcie społecznym- poszerzyło się grono moich znajomych i przyjaciół, no i zacząłem być systematyczny w tym co robię- treningi wykonywane 4 razy w tygodniu procentują później na zawodach.

  10. Sylwia pisze:

    Mam 38 lat, biegam od 2 lat cztery razy w tyg. Dlaczego to robię?… Co mi to daje?….Zawsze mówię, że bieganie dużo zabiera. Znajomi ze zdziwieniem pytają „co ci zabiera?” Więc tłumaczę: mi zabrało chorobę ( 3 potworne lata walki z ostrą niedokrwistością), zabrało 16 kg masy ciała, zabrało stres i przemęczenie. Jestem pełna energii, częściej się uśmiecham. A co najważniejsze zakiełkowałam miłość do biegania u swojej córeczki. Dlaczego biegam? Ponieważ kocham czuć zapach lasu, kocham tą ciszę na ulicy, gdy jeszcze wszyscy śpią a miasto budzi się do życia 😀

  11. Broj pisze:

    Dzięki bieganiu:
    -zyskałem pewność w siebie
    -jestem bardziej systematyczny
    – zdrowiej się odżywiam
    – straciłem 20 kg na wadze
    -poprawiłem swoją kondycję
    – poznałem ciekawych ludzi
    – poznałem !lepiej swój organizm
    -JESTEM SZCZĘŚLIWSZYM CZŁOWIEKIEM 🙂

    Biegam bo bieganie pomaga mi, rozwijać moja wyobraźnię. Staję się coraz lepszym człowiekiem. Po przez bieganie zaczynam doceniać inne rzeczy o których kiedyś w ogóle nie myślałem. Coraz częściej zaczynam się uśmiechać.Kiedyś byłem smutnym człowiekiem. Od śmierci mamy często zadawałem sobie pytanie co dalej?. No i wtedy jeden z moich sąsiadów zaproponował mi bieganie. Zaczęło się od 2 km na tydzień a teraz trenuję 6 razy w tygodniu po 15 km. Startuję co tydzień w zawodach. Znalazłem sens życia. Krótko- Bieganie potrafi zmienić człowieka !:-)

  12. Adam pisze:

    Moja przygoda z bieganiem zaczęła się jakiś rok temu. Głównym celem moich zmagań było zrzucenie mojej 15 kg nadwagi. Początki były ciężkie. Zmęczenie, duszności po 1 km. Lecz nie chciałem się poddawać. Chciałem walczyć. Z biegu na bieg było coraz lepiej. Szybko się okazało się że moje dotychczasowe życie przed komputerem było czymś co tylko mnie ograniczało. Biegi przestały być formą walki z nadwagą, ale także czymś więcej. Dzięki niemu poznałem wspaniały świat przyrody. Lasy, łąki, pola. Co więcej widoki zwierząt, które z zaciekawienie, a pewnie nawet z niepokojem, patrzyły na mnie. Co on właściwie robi. Złote wschody/zachody słońca. Nawet deszcz stał się czymś co zaczęło mnie cieszyć. Całą tą radość z życia sprawił prosty bieg, który początkowo był tylko walką grubaska z nadwagą, który przemienił się w coś co sprawia, że człowiekowi chce się żyć, podziwiać świat na którym mieszkamy, a osiągnięcie celu motywuje do tego, aby dążyć do tego co chce się osiągnąć czy jest trudno, źle czy beznadziejnie bo walką jesteś w stanie osiągnąć nie tylko swój cel, ale zyskać znacznie więcej i zmienić swoje życie.

  13. Maciej Chojecki pisze:

    Zyskałem pewność siebie, jestem bardziej systematyczny (od kiedy biegam stałem się zdecydowanie bardziej systematyczny, ustalam sobie treningi, wiem, że pomimo deszczu czy śniegu muszę wyjść pobiegać), poprawiłem swoją kondycje (to przecież żadne odkrycie, bieganie to chyba najbardziej podstawowy i prosty sposób polepszenia swojej kondycji), straciłem 10 kg na wadzę (bieganie to idealny sposób na pozbycie się tłuszczu i poprawienie swojej sylwetki – to też żadne odkrycie 😉 ), zdrowiej się odżywiam, poznałem ciekawych ludzi (od kiedy biegam poznałem naprawdę masę ciekawych ludzi, z większością z nich dalej utrzymuję kontakt czy to na facebooku czy podczas wspólnego biegania)

  14. Joanna pisze:

    Bieganie zmieniło w moim życiu wiele jak nie wszystko, Zanim zaczęłam biegać byłam zestresowaną, zguśniała oraz…otyłą osobą wiecznie płaczącą i zajadającą stresy. Pewnego dnia przyszedł impuls zmień coś, założyłam buty i poszłam na swój pierwszy bieg, truchtając i maszerując pokonałam pierwsze km, po tym 3 dni nie mogłam ruszyc żadną częścią ciała bez bólu, ale znowu wyszłam z domu… płakalam coraz mniej, kg zniknęły bez diety, a ja się uzależniłam od biegania. Po jakimś czasie dołączyłam do grupy biegowej w moim mieście i tak już biegam sobie prawie rok. Nowe ciało, nowe znajomości , nowe życie. Polecam wszystkim. Mówiąc modnie – Dobra zmiana.

  15. Krystian pisze:

    Pewnego dnia stanąłem na wadze która pokazała 101 kg i wtedy coś we mnie pękło bo ciężko było żyć z taka nadwagą. Postanowiłem za namową kolegi biegać i zdrowo się odżywiać. Historie z bieganiem zacząłem w 2014 roku w październiku a 31 grudnia 2014 na fb opublikowałem swój aktualny wygląd. W 3 miesiące straciłem na wadze 32 kg z rozmiaru XL na rozmiar M a w pasie zgubiłem 27 cm. Obecnie ważę 75 kg a bieganie tak pokochałam ze juz nie potrafiłem z niego zrezygnować. Teraz bieganie jest częścią mego życia a zarazem pasja i czymś co kształtuje muj charakter.

  16. Kasia P pisze:

    biegalam już w podstawówce wtedy to były jakieś krótkie dystanse. Nie wiedziałam do końca czy chce to robić… Męczyć się i wylewać ostatnie poty na treningach zamiast wyjsć ze znajomymi.. Potem pojawiły się problemy zdrowotne i w 2 gimnazjum całkowicie przestałam biegać. To był zdecydowanie najgorszy okres.. Bardzo się zmieniłam..cały czas czegoś mi brakowało ale nie wiedziałam czego. Chodziłam smutna trochę zamyślona i nic mi się nie chciało. Całkowicie straciłam energię. W pierwszej liceum moj nauczyciel niemieckiego namówił mnie na udział w zawodach, żeby zdobyć plusy:) i tak już biegam rok i nie potrafię bez tego żyć! Już wiem czego mi brakowało!! Spowrotem stałam się wulkanem energii jestem wreszcie bardzo szczęśliwa! Kocham to co robię i kocham zarażać swoją pasja innych ludzi. Moje życie odwróciło się o 180 stopni. Poznałam niesamowitych ludzi i przede wszystkim uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Stałam się pewna siebie osoba i nauczyłam się walczyć o swoje marzenia. ????

  17. Magda pisze:

    Biegam od 3 kl podst. dlaczego? nie z przymusu, nie w celu 6 na koniec z w-fu, nie dlatego bo nie mam co robic i od czasu do czasu wyjde sobie potruchtac, a potem wstawic zdjecie w trakcie ze jestem fit. Biegam dla siebie bo to kocham! Uwielbiam tą euforie po dobrym i mocnym trenigu, a najbardziej po biegu na zawodach, jakims mitingu, jeszcze jak zrobię zyciowke to podwójną radosc sprawia mi to ze cieszą sie razem ze mną moji bliscy! Biegam i niczego absolutnie nie żałuję. Podejrzewam ze gdyby nie bieganie byłabym dziewczyną całkowicie inną -gorszą. Co prawda czasami jest ciężko, miewam gorsze chwile, szczególnie gdy dodatkowo w szkole jest duzo obowiązków ale jeszcze nigdy sie nie poddalam, zawsze dzielnie walcze bo tego wlasnie mnie nauczyl sport, zapoznalam mnóstwo super ludzi, rozwijam się, jestem bardziej zoorganizowana, dostaję dystansu do życia i podejrzewam ze lepiej uczę sie na błędach niz „typowy” nastolatek. Co prawda na pierwszych listach w Polsce nie jestem, ale moim marzeniem jest dostanie się na kadre! Myślę ze zegarek ktory bym wygrala mógłby mi pomoc zrealizowac ten cel oraz poprawić swoje rekordy zyciowe i jeszcze lepiej sie rozwijac. Troszku sie rozpisalam ale wiadomo że jak sie pisze czy mówi o tym o czym się lubi to temat nigdy się nie kończy.

  18. Maja pisze:

    Zaczęłam biegać z myślą o tym że nie chcę wyglądać w sukni ślubnej jak beza. Udało się! Straciłam już około 12 kg, sukienka pięknie leży a ja zdecydowanie zamierzam biec dalej, ponieważ najważniejsze okazały się skutki uboczne biegania.
    Dla mnie to przede wszystkim wzmocnienie charakteru, uwierzenie w siebie, nauka wytrwałości, samodyscypliny, asertywności ( często musiałam komuś czegoś odmówić żeby mieć czas na trening). Czuję że zmieniam się jako osoba i „biegnę” w dobrym kierunku.

  19. Marcin pisze:

    Gdy dokładnie ponad rok temu poczułem smak biegania, dopiero wówczas zorientowałem się ile dotąd w życiu straciłem czasu na leżenie i leniuchowanie. Nie mogłem na siebie patrzeć – bylem jak misiek, u którego każdy cięższy wysiłek kończył się ciężkim szlochaniem i oddechem. Postanowiłem to zmienić. Nie było to na początku zbyt przyjemne – bóle stawów, mięśni i zakwasy… Lecz każdy kolejny trening utwierdzał mnie w przekonaniu że warto pokonywać samego siebie i swoje słabości. Zaczęło się niewinnie, od paru kółeczek na bieżni, potem głos w mojej głowie powtarzał „fajne to, biegnij dalej”. Zwiedziłem praktycznie w taki sposób całe moje piękne miasto, a nawet okolice. Pamiętam swoją reakcję gdy po każdym ważeniu moja waga spadała. Uczucie było wręcz nie do opisania. Trzeba to poczuć na własnej skórze. Moja pierwsza „dyszka” – „niebo w gębie”. Nie mogłem oprzeć się kolejnych własnych rekordów dystansu jak i osiąganych czasów. I co najważniejsze – nie mogę przestać. Życie diametralnie się zmieniło, jestem lżejszy o całe 20 kg, zdrowszy, szybki. Poznaje wiele ciekawych osób z którymi również biegam, daje nam to wiele satysfakcji i ochoty do pokonywania dalszych dystansów i swoich słabości. Nie ma że mi się nie chce – to moje motto. Na stres po pracy, na odreagowanie czy na dużą dawkę pozytywnej dawki emocji i endorfin polecam wszystkim – bieganie.

  20. Arczi pisze:

    Na krótko przed rozpoczęciem najdłuższych w życiu wakacji na łamach portalu miejskiego pojawiła się wzmianka o ekstremalnym biegu z przeszkodami w którym brała udział drużyna strażaków z mojego miasta. W tamtym momencie nie myślałem w ogóle o bieganiu a co dopiero z przeszkodami. Po jakimś czasie wspólnie z kumplem zapisaliśmy się na pierwsze zawody, bieg na dystansie 10km, ja miałem jeden cel dotrzeć do mety. Dzięki motywacji ze strony kumpla jakimś cudem po 57 minutach znalazłem się na mecie z pierwszym w życiu medalem. Po jakimś czasie zaczęliśmy szukać kolejnego wyzwania jakiemu moglibyśmy stawić czoła i tu z pomocą przychodzi wzmianka o biegu ekstremalnym.
    Wspólnie zaplanowaliśmy start w lipcu, był to Runmageddon w formule Rekrut i był to rozsądny wybór na początek 6km 30 przeszkód. Przy pomocy naszego sponsora wystartowaliśmy w najtrudniejszym biegu w naszym życiu. Linię startu przekraczaliśmy z drobnym 5minutowym opóźnieniem, wynikającym z całej masy wrażeń który dostarcza nam organizator tuż przed biegiem, czuć świetną atmosferę, po deszczowym poranku, pogoda przed startem była jak marzenie. Start po pas w wodzie to dla nas zupełna nowość. Trasa naszpikowana przeszkodami, wiele z nich było dla mnie niemożliwymi do przejścia w pojedynkę, ale od czego ma się kumpla, na przemian pomagaliśmy sobie i motywowaliśmy się do pokonywania kolejnych przeszkód. I tak po ponad 2h wbiegliśmy na metę.
    Krótko po biegu w warszawie zastała opublikowana wzmianka o pierwszym w historii nocnym Runmageddonie, po tym co przeszedłem w Warszawie, po prostu musiałem jechać do Sopotu gdzie miał się odbyć właśnie ten bieg. Liczne wyjazdy do trójmiasta wynikające z formalnościami których musiałem dopełnić by zacząć studia w Gdańsku, ułatwiły mi przygotowania do nocnej edycji Rekruta. Z profilu na Facebooku dowiedziałem się o oficjalnych treningach które były organizowane dla nowicjuszy takich jak ja ale i dla starych wyjadaczy, którzy startowali już na dłuższych dystansach. Pojechałem na jeden z takich treningów, chciałem się przekonać czego mogę się spodziewać 5 września w Sopocie. Poznałem ludzi z pasją do biegów, ale znudzonych zwykłym bieganiem po asfalcie, a chcą spróbować czego innego. Drugi taki trening był tylko kwestią czasu. Do biegu było coraz mniej czasu. Aż w końcu doczekałem się, ranek 5 września, z rana pojawiłem się w biurze zawodów bo umknęła mi po drodze płatność za bieg, cały dzień spędziłem załatwiając formalności związane z uczelnią, później nerwowe wyczekiwanie do 22:30, bo właśnie o tej porze miałem wystartować, pojawiłem się w miasteczku biegu i nerwowo wyczekiwałem godziny 22:30, byłem zupełnie sam, ale czułem że dam radę, bo już raz tego dokonałem więc kolejny będzie tylko kwestią czasu. Już na początku odpadłem od całej stawki na „porodówce” i wtedy już wiedziałem że tej nocy to będzie walka z samym sobą, biegłem od przeszkody do przeszkody, mijałem wolontariuszy którzy nie raz mi pomogli, po przeszło dwóch i pół godziny dotarłem do mety dzięki przypadkowym ludziom spotkanym na trasie. Tego co czułem na mecie nie da się opisać to trzeba przeżyć, olbrzymia dawka szczęścia mimo potwornego zmęczenia.
    Po przeprowadzce do trójmiasta przypadkiem zauważyłem informacje o cotygodniowych treningach przygotowujących do biegów ekstremalnych, które prowadzi po dzień dzisiejszy trenerka Karolina Szymońska. Po jakimś wstąpiłem do rodziny biegowej która jest znana pod nazwą BigYellowFoot Adventure Team, swoją drogą bardzo szybko rozrosła się do kilkudziesięciu osób z ogromną pasją do wszelakiej aktywności fizycznej. Właściwie to teraz powinienem zacząć pisać co Runmageddon zmienił w moim życiu, bo od października ubiegłego roku po 7 miesiącach ciężkich przygotowań i
    super atmosferze przeszedłem przed piekło w maju pokonując formułę Hardcore(21km 70 przeszkód). Nie było by to możliwe bez wsparcia drużyny dzięki której pokonywałem ostatnie kilometry i w końcu ostatnie 100m biegu naszpikowane przeszkodami, z których do końca życia zapamiętam skośną ściankę na którą pokonałem tylko dzięki pomocy przyjaciół z drużyny, chwycili mnie i wręcz przerzucili przez nią, a z drugiej strony złapali, ostatkiem sił pokonałem footbolistów i przekroczyłem linię mety po 9h walki z samym sobą u boku człowieka który zamykał trasę i pozwolił mi ją ukończyć tylko dzięki determinacji jaka kierowała mną na trasie. Dowiedział się w trakcie biegu, że mam niedowład lewostronny po ciężkim wypadku, który miałem 19 lat temu. Ukończenie tego biegu było dla mnie symboliczne, bo zyskałem świadomość, że po tym po przeszedłem w Myślenicach mogę wszystko, jedyne czego potrzebuję to determinacji w dążeniu do wyznaczonego celu.
    Niedługo po tym pokonałem Formułę „Rekrut” w Gdyni, ale nie było by to możliwe bez wsparcia coraz to nowych osób z drużyny. Zaledwie 2 Tygodnie później wziąłem sobie na za cel zdobycie zaszczytnego tytułu Weterana Runmageddonu, ale do tego brakowało mi „Classica” (12km 50 przeszkód), który odbywał się w Twierdzy Modlin. Będę monotonny ale i tu pomogła mi osoba którą pierwszy raz poznałem w Myślenicach zaledwie miesiąc wcześniej, to dopiero historia, kilka godzin później świętowaliśmy nie tylko przebiegnięcie „Classica”, a pokonanie własnych słabości, mając na szyi zdecydowanie jeden z największych medali w kraju, a to wszystko w 32 dni.

  21. Tomeq77 pisze:

    Bieganie w moim życiu zmieniło (na minus):
    -wagę,
    -obwody:
    -brzucha,
    -talii,
    -ud,
    -łydek,
    -szyi,
    -ramion,
    Bieganie w moim życiu zmieniło na plus:
    -jakość snu,
    -ilość endorfin,
    -samoocenę,
    -ocenę przez innych (często nie biegających),
    -poziom koncentracji i zaangażowania w sprawy ważne,
    -stopień pozytywnego myślenia.

    Pewnie jeszcze parę rzeczy by się znalazło, ale te wg mnie są najistotniejsze.

    ps. Poza tym żona jakoś przyjemniej (i częściej) na mnie spogląda 😉

  22. Elżbieta pisze:

    Bieganie, czynność która jest moją miłością, choć gdy kolejny raz nie wychodzi mi czasówka jak założyłam to szczerze tego nienawidzę! Bieganie to zdrowe uzależnienie, jednocześnie lek na moją nadwagę. To też taka chwila gdzie jestem tylko sama, co jako choleryk wykorzystuję na wyrzucenie z siebie złych emocji. Bieganie to nie tylko radość, to też czasem łzy smutku i wkurzenia na siebie ,że dopuściłam się do takiego stanu. Bieganie dużo mi uświadomiło, dało mi swoistą wolność, dało mi czas tylko dla siebie. Bieganie nauczyło mnie egoizmu, ale takiego zdrowego. Jako matka doceniam to całą sobą. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci 🙂 Ale bieganie to też w moim przypadku trudna miłość. Taka gdzie popełniłam wiele błędów, zaliczyłam wiele potknięć, wylałam wiele potu i łez. I może dlatego, że ta miłość ma tak wyboistą drogę tak bardzo to kocham i doceniam!! A co najlepsze zaczęłam biegać w wieku 31 lat . Czyli to taka dojrzała miłość 😉

  23. Karolina K pisze:

    Bieganie zmieniło MNIE!
    Kto by pomyślał, że kiedyś właśnie tak wyglądałoby moje życie?! „Ja? Biegać?” No cóż…teraz nie zamieniłabym tego za żadne skarby. Sprawiło, że inaczej zaczęłam patrzeć na świat i na swoje życie przede wszystkim. Rozpoczęłam nowy etap. Na początku chciałam poprawić swoją sylwetkę, ale w taki sposób dużo z Was, moi drodzy biegacze, zaczynała, więc odpuszczę sobie część o tym, jak miałam problemy z patrzeniem na siebie i moją słabą kondycję, ponieważ pewnie doskonale wiecie o czym mówię.
    Potem było już tylko z górki. Pamiętam jaka byłam szczęśliwa, kiedy przebiegłam pierwszą 5-tkę. Rozpierała mnie duma i uświadomiłam sobie, że nie muszę być dłużej ofermą, ale mogę stać się kimś, kogo ja sama podziwiałabym, gdybym spotkała na ulicy. Oczywiście, że to dało mi pewność siebie, ale to nie wszystko. Stałam się bohaterem własnego życia! Świadomość, że idę na trening przestała być torturą, a przyjemnym wewnętrznym obowiązkiem. Nie wyobrażam sobie, aby nie wychodzić wieczorem do moich ukochanych lasów, aby przebiegać tamtejsze ścieżki i przy okazji spotkać na trasie znajomych. Wciąż jeszcze jestem początkującą, ale dzięki ich pomocy i moim własnym chęciom każdego dnia będę łamać limity z dnia poprzedniego, bo teraz już wiem, że pierwszy kilometr, który przebiegłam, nie był jakąś tam zmianą w grafiku dnia zamiast siedzenia przed telewizorem, ale rewolucją, która była mi potrzebna, aby wreszcie znaleźć drogę do mojego własnego szczęścia.
    Teraz marzy mi się półmaraton. Planuję przebiec go oficjalnie w następnym roku. Przede mną dużo pracy, ale trzymajcie wszyscy kciuki 😉

  24. MARIUSZ BIEGA ZA TYCH CO NIE MOGĄ pisze:

    Bieganie w moim życiu zmieniło, drogę do lepszego Życia z czarnego szlaku, z szedłem na kolorowe drogi ulicznych Biegów. Jeszcze rok temu gdyby ktos powiedział mi że będę biegał, odparł bym że to nie dla mnie?.. I nadszedł ten dzień kiedy moja Wspaniała Żona Sandra Stępniewska-Włoch powiedziała… Spróbuj… Teraz mi przykro że nie powiedziała tego wczesniej ???.. Więc biegam od pazdziernika 2015 roku. Na swoim koncie mam już 6 półmaratonów i 10 biegów na 10km . w tym roku jeszcze startuje w 3 półmaratonach , sztafecie, oraz biegu na 10km .. Bieganie stało się dla mnie inspiracją, moja Żona mie motywuje każdego dnia, jesteśmy rozbieganym małżeństwem?,sportową rodziną, nasz Syn Artur kiedy biegamy w Puszczy Niepołomickiej jedzie obok nas na rowerze, dzięki temu zamiast siedzieć w domu prowadzimy aktywny tryb życia z czego każdy z nas jest zadowolony i robomy to z pasji a nie z przymusu. Przede wszystkim bardzo się Cieszę kiedy mogę biegać z Pko i pomagać Chorym Dziecią, wten czas wiem że robię coś dobrego, a jednoczesnie robię to z Pasją jaką jest Bieganie i chęć niesienia Pomocy. Biegiem już dla 5 cioro dzieci i dalej mi mało??. Teraz poprostu „BIEGAM ZA TYCH CO NIE MOGĄ” .

    Nie wyobrażam sobie teraz Życia bez Biegania, bez tych ulicznych Biegów..

    Ostatnio kupiłem sobie wygodne buty , gdyż mam do przebiegnięcia jeszcze trochę Życia. ??w przyszłym roku startuje w Maratonie, moja droga do sukcesu jest ciągle w budowie..

    Jeśli ktoś mnie pyta dlaczego biegam, odpowiadam – dlaczego ty tego nie robisz ??

  25. Sandra pisze:

    Co bieganie zmieniło w moim życiu ?? 🙂 a było jakieś życie przed bieganiem ? 😛

    Biegać zaczęłam ok 3lat temu… pamiętam jak nie mogłam przebiec 300m. …walczyłam o każdy metr…. 🙂 jaka byłam z siebie dumna gdy udało mi się przebiec bez zatrzymania kilometr… !! 🙂 nie poddalam się. . I trwam w bieganiu do dziś 🙂 od roku startuje w biegach ulicznych .. bez których nie wyobrażam sobie teraz weekendów 😀
    Moim ulubionym dystansem jest 10km.. 🙂 ale uwielbiam uczestniczyć w półmaratonie 🙂 ♡

    Ten dystans jest dla mnie magiczny ! 🙂
    I dla takich chwil warto żyć ! 🙂
    Teraz widzę po roku… ile czasu…treningów … samozaparcia. .determinacji i serca musialam włożyć aby być tu gdzie jestem teraz !! 🙂 ♡

    Dodam …ze swoją pasją zarazilam męża Mariusz Włoch …:-) I teraz razem walczymy o lepszą wersje siebie 🙂 ♡

    Kolekcja medali rośnie. .. a każdy ma swoją historię … przypomina deszcz… upał. .. litry wylanego potu . . Emocje nie do opisania !!

    Magia !!! 🙂 ♡

  26. Miłka pisze:

    Moja przygoda z bieganiem zaczęła się całkiem niedawno. Tak naprawdę chciałam tylko spełnić swoje marzenie – wziąć udział w biegu zorganizowanym. Podjęłam spontaniczną decyzję i wzięłam udział w biegu uniwersyteckim w maju 2015 roku. Dystans: 10 km, czyli taki, jakiego nigdy wcześniej nie przebiegłam. Było to dla mnie ogromne wyzwanie. Moim celem było dobiec, nie myślałam o wyniku, nagrodach. Na mecie czułam ogromną radość i satysfakcję, bo zrobiłam coś, o czym marzyłam. Wielką niespodzianką było to, że byłam jedną z trzech najlepszych studentek i zostałam nagrodzona. Pierwszy bieg, pierwsze 10 km i pierwsze biegowe nagrody – dla mnie ogromny sukces. Od tamtego dnia bieganie jest cały czas obecne w moim życiu i nie wyobrażam sobie bez niego mojego życia. Po pierwszych zawodach zaczęłam nie tylko regularnie biegać, ale także brać udział w kolejnych imprezach biegowych. Co one mi dają? Przekonanie, że jak czegoś bardzo chcę, to mogę to osiągnąć, przekonanie, że często wiara w swoje możliwości i pozytywne nastawienie wystarczą, abym osiągnęła swój cel. Przekroczenie mety to tak naprawdę przekroczenie własnych barier, pokonanie własnych ograniczeń i słabości, poczucie spełnienia, satysfakcji i ogromnej radości Ponadto dzięki bieganiu poznałam wielu wspaniałych ludzi, na których mogę liczyć w wielu sytuacjach, są dla mnie ogromnym wsparciem i wierzą we mnie, gdy ja w siebie nie wierzę. Dzięki bieganiu poznaję świat. Poprzez udział w zawodach zwiedzam nowe miejsca, a gdy jestem w podróży bieganie jest moją jedyną formą aktywności fizycznej, co pozwala mi na poznawanie pięknych zakątków. Bieganie to dla mnie zmiana. Zmiana, która dotyczy nie tylko mojego biegania, ale ta, która jest związana z moją osobowością. To na każdym treningu i każdym biegu zorganizowanym walczę z własnymi ograniczeniami i barierami, udowadniam sobie, że mogę osiągnąć każdy mój cel. Bieganie to radość, satysfakcja, pozytywnie nastawienie i poczucie, że świat jest piękny. Bieganie zdecydowanie zmieniło moje życie. Mogę śmiało przyznać, że jestem szczęśliwą osobą, robię to, co lubię, mam pasję, doceniam i cieszę się z małych rzeczy, mam wspaniałych znajomych, zwiedzam piękne miejsca . Poprzez bieganie nie zyskałam sylwetki modelki, nie wygrałam wielkich pieniędzy, nie stałam się światowej klasy biegaczką. Ale zmieniło moje życie. Bieganie stało się moją miłością. Przyznaję, że nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale zaskoczyła mnie intensywnością doznań. Przyszła nagle i niespodziewanie, ale wierzę, że zostanie ze mną do końca życia. Nie ukrywam, że to nie jest łatwy związek. Czasem jest nam razem lepiej, czasem gorzej, ale nie wyobrażam sobie mojego życia bez tej miłości. To ona zmieniła moje życie i ukształtowała osobę, jaką jestem teraz. Ta miłość dała mi pasję i napędza mnie do działania. Wiem, że dostarczy mi jeszcze wielu przeżyć i niezapomnianych doznań, dlatego na pewno z niej nie zrezygnuję!

  27. Elżbieta pisze:

    Bieganie, czynność która jest moją miłością, choć gdy kolejny raz nie wychodzi mi czasówka jak założyłam to szczerze tego nienawidzę! Bieganie to zdrowe uzależnienie, jednocześnie lek na moją nadwagę. To też taka chwila gdzie jestem tylko sama, co jako choleryk wykorzystuję na wyrzucenie z siebie złych emocji. Bieganie to nie tylko radość, to też czasem łzy smutku i wkurzenia na siebie ,że dopuściłam się do takiego stanu. Bieganie dużo mi uświadomiło, dało mi swoistą wolność, dało mi czas tylko dla siebie. Bieganie nauczyło mnie egoizmu, ale takiego zdrowego. Jako matka doceniam to całą sobą. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci ? Ale bieganie to też w moim przypadku trudna miłość. Taka gdzie popełniłam wiele błędów, zaliczyłam wiele potknięć, wylałam wiele potu i łez. I może dlatego, że ta miłość ma tak wyboistą drogę tak bardzo to kocham i doceniam!! A co najlepsze zaczęłam biegać w wieku 31 lat . Czyli to taka dojrzała miłość ?

  28. Dorota pisze:

    Zaczęło się od małych kroczków, truchciku aż do półmaratonu! Na pewno dystans się zwiększy ..bo zwariowałam na punkcie biegania! : ). Bieganie, nie tylko poprawia sylwetkę i kondycję ale również poprawia samopoczucie, wyzwala radość i daje ogromną satysfakcję. Dzięki temu, że biegam poznałam wielu wspaniałych ludzi, dołączając do miejscowej grupy biegowej. Wspólnie biegamy dla siebie ale i dla innych biorąc udział w zawodach charytatywnych oraz sami organizując zawody biegowe zachęcając i zarażając innych do biegania. To działa…!! to jest zaraźliwe ale z tego na pewno nie chcę się wyleczyć : ))) W tym momencie, bieganie stało się częścią codziennego planu dnia : )

  29. kaska pisze:

    Co bieganie zmieniło w moim życiu?? Absolutnie wszystko! Od samopoczucia , aż po wygląd 😉 dzięki bieganiu i braniu udziału w zawodach poznałam mnóstwo osób, zwiedziłam miejsca, które widziałam tylko na mapie albo słyszałam z opowiadań znajomych…moje zdrowie też jest lepsze. Od biegania jestem uzależniona w 100% i bardziej niż od porannej kawy 😉 dlaczego biegam? Biegam dla siebie dla samopoczucia, energii na cały dzień, dla pięknych widoków jakie można podziwiac, bo sprawia mi to ogromna frajdę, bo w ten sposób mogę oderwać się od codzienności. Po przez bieganie , które sprawia przyjemność można pomoc też innym, są biegi charytatywne więc moja frajda sprawia frajdę innym… Zawsze się uśmiecham na wspomnienie o jakimś biegu gdzie było błoto, gdzie padał deszcz, gdzie ktoś mnie ochlapal jak chciał mnie wyprzedzić 😉 nie zapomniane chwilę szczescia 😉 😉 to mnie nie spotka siedząc w domu…. I okrzyki przed meta.. dasz radę, uda ci się” kibice , którzy klaszcza jak przebiegasz… Bezcenne uczućia…..?

  30. Kamil Nowak - Bieganie Uskrzydla pisze:

    Zakończyliśmy konkurs. Wszystkim bardzo dziękujemy. W ciągu kilku najbliższych dni opublikujemy listę zwycięzców.

  31. Kamil Nowak - Bieganie Uskrzydla pisze:

    Wybraliśmy najlepsze zgłoszenia konkursowe! Zegarki ufundowane przez firmę Decathlon wygrywają: Kinga, Arczi, kaska, Karolina K oraz Miłka.
    GRATULUJEMY!
    Przed chwilą do zwycięzców wysłaliśmy e-mail.

Dołącz do dyskusji, zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Bronimy się przed SPAM-em. Uzupełnij pole:

Co zjeść przed bieganiem, aby starczyło sił na treningu?

Podpowiadamy co zjeść przed bieganiem, aby wyjść na trening i mieć sporo siły od początku do samego końca. Tylko, co można zjeść przed bieganiem, aby żołądek nie zaprotestował?  (więcej…)